czwartek, 25 września 2014

The Hustler (Bilardzista), czyli o człowieku zagubionym

Wyrażenie „rozczarować się” ma raczej wydźwięk negatywny. Dla mnie jednak istnieją dwa znaczenia tego wyrażenia w odniesieniu do filmów. Mianowicie można się rozczarować negatywnie, czyli mieliśmy ogromne oczekiwania co do filmu, a on okazał się klapą i jest nam bardzo przykro, albo można się rozczarować pozytywnie, czyli nastawiliśmy się na obejrzenie dobrego filmu, ale w rezultacie obejrzeliśmy zupełnie inny film niż oczekiwaliśmy się obejrzeć, co jednak nie wpływa na jego jakość, a nawet czyni go lepszym. Dla mnie The Hustler jest takim pozytywnym rozczarowaniem. Spodziewałam się obejrzeć coś w stylu dramatu sportowego (zawody w bilard, ogromne napięcie itd.), a dostałam przejmujący dramat o ludziach zagubionych , niepotrafiących odnaleźć swojej drogi w życiu, w którym to dramacie sport odgrywał jedynie rolę drugoplanową.

The Hustler opowiada historię bilardzisty i oszusta w jednej osobie, który zyskał sobie sławę jako „Fast” Eddie Felson. Mężczyzna jest niezwykle utalentowany, ale na wygrywanie ogromnych sum pieniędzy w obstawianych meczach nie pozwala mu jego zuchwały charakter i ryzykanctwo. Te negatywne cechy dają o sobie znać w bardzo nieodpowiednich momentach, takich jak pojedynek z legendą obstawianych meczów bilarda Minnesotą Fats. Panowie rozgrywają pojedynek życia trwający bagatela 25 godzin, a zwycięzca może być tylko jeden. W tym bilardowym maratonie Eddie traci nie tylko pieniądze, ale i sens życia, przez co powoli zaczyna dotykać dna. Pocieszenia próbuje szukać w ramionach Sarah, która wydaje się być w życiu równie zagubiona jak Eddie.

wtorek, 23 września 2014

Political animals, czyli o polityce w przyjemny sposób

źródło
Nie jestem fanką dramatów politycznych. Nigdy nie rozumiałam polityki, a co za tym idzie nigdy jej nie lubiłam. Jedni nie lubią matematyki, a ja nie cierpię polityki. Swego czasu skusiłam się jednak na obejrzenie House of Cards i jak pierwszy sezon mnie zachwycił, to drugi mnie zamęczył i przerwałam oglądanie w połowie sezonu. Po Political animals sięgnęłam więc z małą niechęcią, dużą dozą niepewności i przekonaniem że zakończę oglądanie tego mini-serialu na jednym odcinku. Bardzo szybko jednak okazało się, że Political animals to świetny serial dramatyczny, w którym polityka odgrywa rolę drugoplanową.

sobota, 20 września 2014

Wicked, Życie i czasy Złej Czarownicy z Zachodu Gregory Maguire, czyli powrót do krainy Oz

Kiedy idę do supermarketu nie potrafię przejść obojętnie obok działu z książkami i filmami, z jednego prostego powodu. Mianowicie nigdy nie wiesz co czai się w koszu z tanimi książkami w miejscu zwanym supermarketem. Takie kosze skrywają często niesamowite skarby. Jednym z owych skarbów w moim przypadku było wygrzebanie książki Wicked, Życie i Czasy Złej Czarownicy z Zachodu. Jeżeli jednak myślicie, że polowałam na tę książkę od długiego czasu, to jesteście w dużym błędzie. Otóż od długiego czasu chcę obejrzeć musical Wicked, a że jest on podobno luźno oparty na powieści Maguire, to przy okazji chciałam przeczytać i książkę. Na razie udało mi się zrobić to drugie. Teraz pozostaje mi zapoznać się z musicalem.

Jak tytuł wskazuje, książka Maguire opowiada historię Złej Czarownicy z Zachodu. Autor serwuje czytelnikom wgląd w życie Elfaby od jej narodzin (a w praktyce od jej poczęcia), aż do jej śmierci. Okazuje się, że Fabala była córką pastora i bogato urodzonej Meleny, która porzuciła swe dostatnie życie dla duchownego, którego tak naprawdę nigdy nie kochała. Matka Fabali by urozmaicić sobie dni wypełnione samotnością, gdy mąż szedł w krainę Oz nawracać niewiernych, sięgała po alkohol i substancje o działaniu odurzającym, po których jej rozwiązłość dawała o sobie znać. Melena więc nie była do końca pewna kto był ojcem jej dziecka i dlaczego dziewczynka ma zieloną skórę oraz zęby ostre jak brzytwy. Uważała córkę za karę od Nienazwanego Boga, z którą nie mogła się pogodzić. Elfaba wyrosła na niezbyt ładną, ale za to inteligentną kobietę, która pojechała do Sziz zdobywać swoją edukację i rozpocząć życie bez obowiązku opieki nad niepełnosprawną siostrą i bez słuchania kazań ojca. W Sziz Fabala zaczęła żyć...

piątek, 19 września 2014

10 książek, które miały na mnie wpływ

żródło

Zostałam nominowana przez Suzarro do pewnego wyzwania i postanowiłam, że wezmę w nim udział. W wyzwaniu chodzi o to by wymienić 10 książek, które miały na nas wpływ. Jeżeli spodziewacie się w moim zestawieniu książek ambitnych albo literatury wysokich lotów, to możecie się mocno zawieść. Jeżeli też myślicie, że jedną z książek która miała na mnie wpływ jest Ania z Zielonego Wzgórza, to mocno się mylicie. Jestem chyba jedną z niewielu osób, które nie lubią tej książki i jedyny wpływ jaki miała na mnie ta lektura, to niechęć do sięgnięcia po jakąkolwiek inną książkę przez kolejne kilka miesięcy. Tak wiem, mam okropny gust i jak widać nie tyczy się to tylko i jedynie filmów. Ale mówi się trudno i żyje się dalej.


poniedziałek, 15 września 2014

Captain America: The Winter Soldier, czyli jestem pod wrażeniem

Nie wiem czy powinno się zaczynać wpis od takich stwierdzeń, ale zacznę, bo kto mi zabroni. Nie przepadam za Kapitanem Ameryką. Nic nie mam do tego superbohatera, ale Chris Evans w wersji blond nie przekonał mnie do siebie ani podczas seansu Avengersów ani podczas seansu Kapitana Ameryki: Pierwsze Starcie. Po prostu Kapitan był nudny i taki dobry i prawy, a jego jedyną wadą było nie nadążanie za współczesnymi czasami. Stąd nie miałam zbyt wielkich oczekiwań kiedy siadłam przed ekranem komputera by obejrzeć Kapitana Amerykę 2. Jakie było moje zdziwienie gdy film się skończył, a ja ani razu przez ponad dwie godziny nie spojrzałam na zegarek, ani nie sprawdziłam ile czasu zostało do końca filmu.

Muszę przyznać, że jak na tego typu film fabuła była trochę zwiła. Spodziewałam się historii prostej jak drut, a tutaj scenarzyści uraczyli widzów dość skomplikowanym ciągiem rozumowym (albo mój mózg w pewnym momencie stwierdził, że nie chce mu się słuchać czyjegoś patetycznego monologu o władzy i uciekły mi jakieś związki przyczynowo-skutkowe). Tak więc HYDRA urosła w siłę w szeregach SHIELD. Nikt nie jest bezpieczny, a Kapitan nie ma zielonego pojęcia komu może zaufać. Steve postanawia zjednoczyć siły z Natashą i razem z nią i Samem/Falconem stawić czoła HYDRZE i pewnemu sowieckiemu agentowi zwanemu Zimowym Żołnierzem.

wtorek, 9 września 2014

Lana Banana i zielone ludki, czyli American Horror Story Asylum

Po pierwszych czterech, a może pięciu odcinkach American Horror Story Asylum nie byłam przekonana czy ten sezon jest dla mnie. Nie lubię horrorów, a szczególnie tych, które mocno zahaczają o tematy religijne. Kiedy więc zaczęłam oglądać drugi sezon American Horror Story nie byłam zbyt przekonana czy dam radę dobrnąć do końca. Jednak ciekawość rozwoju niektórych wątków zwyciężyła i bardzo się z tego cieszę, gdyż druga część sezonu jest zdecydowanie lepsza. Przede wszystkim dlatego, że już trochę wiadomo o co w tej historii chodzi, a i scenarzyści zrezygnowali z aż tak dużej ilości makabry i scen, które momentami były niesmaczne albo budziły zażenowanie. 

środa, 3 września 2014

North by Northwest, czyli nadrabiam klasyki #6

Na wstępie powinnam napisać, że nigdy nie widziałam żadnego filmu mistrza suspensu. Tak wiem, wstyd i hańba. Dlatego szczerze mówiąc zupełnie nie wiedziałam czego mam się spodziewać po jego filmie Północ północny-zachód, szczególnie że nawet nie pokwapiłam się żeby przeczytać o czym jest ten film. Może to głupie, ale przez to spodziewałam się jakiegoś horroru, albo chociaż namiastki czegoś strasznego. Jakie więc było moje zdziwienie kiedy okazało się, że Północ północny-zachód to genialny thriller, od którego nie mogłam się oderwać. Zaś po ostatniej scenie nie mogłam przestać się głupio uśmiechać, bo to zakończenie jest po prostu idealne dla tego filmu.

Pisałam, że przed seansem nie miałam zielonego pojęcia o czym jest ten film. Zresztą gdyby chciało się precyzyjnie napisać o czym dokładnie jest Północ północny-zachód to trzeba by było zdradzić któryś z plot twistów i zepsuć osobie, równie nieuświadomionej i zacofanej jak ja, seans. Ale żeby mieć chociaż zarys tego, czego można się spodziewać po tym filmie Hitchcocka, to wystarczy wiedzieć tyle, że jest sobie pracownik agencji reklamowej, który zostaje wzięty za agenta rządowego przez grupę szpiegów. Teraz ów pracownik musi uciekać by ocalić swoje życie.