Już bardzo, ale to bardzo dawno nie było żadnego wpisu z tego cyklu, więc postanowiłam, że w końcu powinnam coś zrobić z tym fantem, no i proszę jest wpis. Wadliwej jakości niestety, ale jest.
Doctor Who „Kill the Moon” - stwierdziłam, że muszę się w końcu przeprosić z Doctorem, bo przecież 8 listopada ma być finał sezonu i chciałabym móc się na jego temat wypowiedzieć, z niezbyt dużym czasowo opóźnieniem, więc włączyłam odcinek siódmy. Jeżeli to miało być moje pojednanie z Dwunastym, to chyba wybrałam sobie zły odcinek. Nie wiem czy jestem jedynym widzem, który ma takie odczucia, ale w przypadku tego sezonu, bardziej zgadzam się z odczuciami i reakcjami Clary niż z tym co wyprawia Doctor. Jakoś obraz Doctora, który próbując okazać szacunek swojej towarzyszce i ludzkości ogólnie, porzuca Clarę i zostawia ją z podjęciem tak ważnej decyzji o istnieniu Księżyca i Ziemi, jest według mnie okrutne z jego strony. Clara miała rację, że była wściekła na Doctora i czuła się jakby ktoś ją sprawdzał. Sprawdzał czy jest wystarczająco dobra. Cóż, Kill the Moon to dobry odcinek, tylko to chyba nie jest Doctor za którego pokochałam ten serial...
Furia – ostatnio wybieram się do kina jak sójka za morze. Na szczęście jak już poszłam na film, to okazał się on być kawałkiem świetnego kina wojennego/akcji. Więcej o filmie możecie przeczytać w tym wpisie.
Gayle Forman If I stay – jeżeli jestem już w temacie kinowym, to miałam się wybrać do kina na ten film. Skończyło się na tym, że przeczytałam książkę. Cóż, po recenzjach w sieci spodziewałam się jakiejś świetnej powieści, a otrzymałam książkę z ciekawym pomysłem, ale chyba nie do końca udanym wykonaniem. Oczywiście książka wzrusza i porusza ciekawe kwestie życia i śmierci, ale czegoś mi zabrakło.
Cassandra Clare The City of Heavenly Fire – W końcu kupiłam i przeczytałam ostatni tom Darów Anioła. Na pewno niedługo napiszę o książce oddzielny wpis. Na razie mogę napisać jedynie tyle, że gdyby nie wątek z serii The Infernal Devices, to byłaby to dość przyzwoita, oczywiście zagmatwana i absurdalna jak przystało na Clare, końcówka historii losów Jace'a i Clary. A tak, to nawet w paru momentach mój sentyment do postaci z The Infernal Devices wziął górę i nawet parę razy się wzruszyłam.
A na koniec tak trochę muzycznie. Ostatnio w kółko słucham dwóch płyt i chciałabym Wam je polecić, oczywiście jeżeli jeszcze ich nie przesłuchaliście, co jest mało prawdopodobne. Pierwsza płyta to X Eda Sheerana, a druga In the lonely hour Sama Smitha. Te dwa albumy skradły ostatnio moje serce i uszy.
A tak jeszcze na koniec, dla tych którzy jeszcze o tym nie wiedzą, co jest bardziej niemożliwe niż to, że nie słuchali nigdy żadnej piosenki z wyżej wspomnianych płyt, w drugich Avengersach będzie Loki. Ta wiadomość sprawiła, że cieszyłam się dziś jak dziecko przez połowę dnia, więc może i Wam poprawi humor.
A Wam co spodobało się w ostatnim tygodniu/miesiącu? Polecacie jakiś film albo piosenkę/album?
LokiLokiLokiLokiLokiLokiLokiLokiLokiLokiLokiLokiLokiLokiLokiLoki <3
OdpowiedzUsuńHaha widzę, że niektórych ta wiadomość ucieszyła bardziej niż mnie :P
Usuńno raczej :D
Usuń