Kiedy usiadłam do pisania tego wpisu i
wypisałam sobie skrzętnie seriale, które oglądam w miarę na
bieżąco, to szczerze mówiąc byłam w lekkim szoku. Zawsze
uważałam że jestem dzieckiem telewizji, a potem na studiach
dzieckiem amerykańskich seriali (i kilku brytyjskich) i nigdy bym
nie pomyślała, że liczba seriali jakie oglądam w tygodniu będzie
tak mała. Wiele seriali porzuciłam z różnych powodów i nie mam
ochoty do nich wracać, ale tego że oglądam raptem 7 seriali na
bieżąco, to tego się po sobie nie spodziewałam. Z drugiej strony
to chyba dobrze, bo oznacza to że w końcu zaczęłam robić coś
innego ze swoim życiem i z większą uwagą dokonuję selekcji
programów, które oglądam. Chciałabym tak powiedzieć, ale byłaby
to wielka najprawdziwsza nieprawda. Wystarczy tylko spojrzeć jaką
serialową papką karmię mój mózg...
Oczywiście dalej roi się od
spojlerów...
Once Upon a Time
Serial niegdyś przeze mnie
znienawidzony, a potem na nowo odkryty i pokochany, teraz należy do
tych niewielu, którym pozostałam wierna. Mam wiele zastrzeżeń do
tego jak scenarzyści znów katują mieszkańców Storybrooke i jaką
rolę w tym wszystkim odgrywają bohaterowie Frozen, w strasznie
tandetnych strojach, ale szczerze mówiąc zupełnie, ale to zupełnie
nie ujmuje mi to z radości jaką daje mi oglądanie tej bajecznej
głupotki. Czwarty odcinek zaś sprawił, że przez cały czas
randkowania Swan i Hooka miałam wielkiego banana na twarzy. Czy nie
dla takich chwil ogląda się takie seriale? Czy scena powrotu Emmy z
randki nie była cudownie nienormalna? Dla mnie była idealna.
Wracając jednak do wspomnianych głównych bohaterów na gościnnych
występach w serialu, czyli bohaterów Frozen, to uważam że aktorzy
są świetnie dobrani do granych postaci. Bawi mnie jedynie to jak
Elsa i Królowa Śniegu zostawiają za sobą lodowy ślad, są prawie
jak ślimaki, no i Elsa i Anna nie śpiewają, a szkoda bo fajnie by
było usłyszeć „Let it go”.
To ostatnia z nowości, które
zagościły w moim serialowym rozkładzie jazdy. Jeżeli jeszcze nie
wiecie, to serial opowiada o grupce poważnie chorych
dzieciaków/nastolatków przebywających w szpitalu. W owej grupce
znaleźli się: chłopak chory na raka, który przez chorobę stracił
nogę, ale nie pogrzebał swoich marzeń o karierze piłkarskiej,
drugi chory na raka chłopak, który aby się móc leczyć musi się
uniezależnić od rodziny, jest też dziewczyna cierpiąca na
anoreksję, także wredna dziewucha (cheerleaderka), która musi mieć
przeszczep serca, ale przez swój niezbyt zdrowy tryb życia ma małe
szanse na znalezienie się na liście oczekujących na nowe serce,
jest też chłopak czekający na przeszczep płuc, oraz chłopiec w
śpiączce, który jest narratorem całej historii. Wśród głównych
bohaterów serialu jest też siejąca grozę szefowa pielęgniarek o
dobrym sercu (w tej roli świetna Octavia Spencer) i przystojny
lekarz, który jest prawdziwym lekarzem z powołania. Oczywiście jak
w każdym serialu szpital wygląda bardziej jak jakieś skrzyżowanie
super nowoczesnego szpitala z hotelem, niż zwykły szpital, a
dzieciaki chodzą w normalnych ubraniach (nawet zdarzają się buty
na obcasie), ale nawet te dość mocno naciągane i przekoloryzowane
realia nie zabijają radości z oglądania tego serialu. Mnie każdy
odcinek napawa swego rodzaju optymizmem i na pewno dalej będę
śledzić pokręcone losy bohaterów Red Band Society.
Marvel's Agents of SHIELD
Na razie drugi sezon trzyma całkiem
niezły poziom, zbliżony do tego, jaki zaprezentowali twórcy w
drugiej połowie pierwszego sezonu. Oby ta sztuka nadal im się
udawała, bo ten serial bardzo dobrze się ogląda kiedy Skye nie
piastuje roli głównej bohaterki, a jej rozterki miłosne schodzą
na dalszy plan.
Ten serial niesamowicie mnie bawi. Jest
głupiutki, przerysowany i ma jedną wielką wadę. Odcinek trwa
tylko 20 minut, które nie wiadomo kiedy mijają. Jeżeli jest Wam
smutno i nic nie poprawia Wam humoru to dajcie szansę Faking it,
może i Wam da trochę słońca w tę paskudną pogodę.
The Vampire Diaries
Konia z rzędem temu kto wytłumaczy mi
dlaczego marnuję swoje życie na oglądanie tego serialu. W praktyce
nie lubię już żadnego bohatera, Elena jest jeszcze bardziej
irytująca niż była przez całe poprzednie pięć sezonów, a
Caroline i Enzo jakoś nie dają rady udźwignąć ciężaru bycia
jedynymi dającymi się lubić postaciami w tym serialu. Coś zaczyna
być bardzo, ale to bardzo nie tak, kiedy Stefan zaczyna być
postacią ciekawszą od Damona. Oj źle się dzieje, ale może Damon
odzyska wigor kiedy wydostanie się z piekła umieszczonego w 1994
roku. Z drugiej strony nie wiem jak jego obecność w świecie żywych
miałaby pomóc, w końcu Elena i tak go nie pamięta... Jaki ten
serial jest durny! Ale nie oszukujmy się i tak go będę nadal
oglądać...
Reign
Obejrzałam pierwszy odcinek drugiego
sezonu i temu serialowi już podziękujemy... Zupełnie straciłam rachubę o czym jest ten serial i do jakiej kategorii się zalicza. Bo ani to fantasy, ani to to historyczne, czyli nijakie, żeby nie użyć bardziej negatywnego słowa.
Oprócz wymienionych seriali oglądam
oczywiście Forever, którego oglądanie sprawia mi wiele radochy
(scena z piątego odcinka obiadu/kolacji Henry'ego, Abe'a i pani
detektyw była przeurocza), no i z niecierpliwością czekam na nowe
odcinki Gotham. Jaki ten serial jest dobry! Oglądałam jeszcze
Doctora Who, ale na razie straciłam ochotę na oglądanie tego
serialu. Na pewno obejrzę zaległe odcinki, ale chwilowo mam przerwę
z Doctorem...
Hahahaha, mam to samo z Pamiętnikami Wampirów. Wkurzam się, jak go oglądam, rzygam na widok Eleny, a i tak się dobijam ;) Faking It UWIELBIAM i nie wiem, kiedy to 20 minut mija....
OdpowiedzUsuńRed Band Society <3 Czekam z niecierpliwością na nowy odcinek.
SHIELD - zgadzam się. Odkąd Skye odeszła na dalszy plan, SHIELD jest ciekawsze ;) Simmons <3
Ja aktualnie oglądam 16 seriali na bieżąco... ZABIJ MNIE I POCHOWAJ JAK NAJDALEJ OD KOMPA!!! :D
Często się zastanawiam jak ten serial, z tak znienawidzoną przez wszystkich główną bohaterką, przetrwał tyle sezonów. Szkoda że już nie ma Katherine...
UsuńOch wątek Simmons i Fitza jest bardzo ciekawie napisany. Nowe nabytki agencji Coulsona też wypadają na ekranie całkiem nieźle ;)
Wow 16 seriali na bieżąco? Ale to tak średnio trochę ponad 2 odcinki na dzień, to przecież nie jest źle. Ja oglądam 7 na bieżąco plus nadrabiam sobie powolutku Arrow, w końcu jak jest moda na komiksowe seriale to czemu by jej nie ulec? ;)
Nie wiem czy wiesz, ale wygrałaś nagrodę w urodzinowym losowaniu na moim blogu. :D Jeśli chcesz ją otrzymać, proszę wyślij mi swój adres na maila.
OdpowiedzUsuńPzdr! :*
Ojej, ale fajnie! Dziękuję :) Już wysyłam adres.
UsuńTeż nie wiem czemu oglądam Pamiętniki...nie wiem, też czemu oglądam the Orginals..W Once upon time świetnie dobrani aktorzy niczym wyciągnięci z animacji. W przypadku tego serialu po zakończeniu trzeciego sezonu nie wiedziałam co jeszcze można wymyślać, a tu sezon zapowiada się super (evil Rumpel is back!).Z nowości tego sezonu na razie trzymam się tylko How to get avay with murder (choć fabuła moim zdaniem za szybko się rozwija) i może jeszcze dam szansę Flashowi (na razie mam za sobą tylko pilota)
OdpowiedzUsuńMoją przygodę z The Originals zakończyłam na odcinku, w którym odchodzi Rebekah, a to dlatego że myślałam iż to był finał sezonu. Potem po paru tygodniach zorientowałam się, że jednak się myliłam, no i jakoś nie mogę się zmobilizować do nadrobienia tych kilku odcinków ;)
UsuńJa jestem pod nieustającym wrażeniem ogromnej wyobraźni twórców Once Upon a Time. Zły Rumpel powrócił, ale mam też nadzieję, że i Regina pokaże w tym sezonie trochę Złej Królowej, a nie tylko będzie zakochaną nieszczęśliwie Reginą...
How to get away with a murder nie widziałam, za to Flasha też widziałam pilota i stwierdziłam, że zacznę go dalej oglądać jak nadrobię Arrowa, co pewnie zajmie mi kilka miesięcy ;)
Powinnam w końcu zabrać się za "Pamiętniki wampirów" - stanęłam na trzecim sezonie i jakoś zamarłam... ;-) A tyle jeszcze świetnych seriali przede mną...
OdpowiedzUsuńZ "Pamiętnikami wampirów" jest tak, że im dalej tym gorzej, więc szczerze mówiąc nic nie tracisz ;)
Usuń