(źródło) |
Nie wiem czy powinnam zaczynać post od
stwierdzenia, że nie lubię polskich filmów. Niestety nie jestem
fanką ani tych do bólu depresyjnych filmów o złych Polakach, ani
tych romantycznych komedyjek na jedno kopyto obsadzonych tymi samymi
aktorami, ani pompatycznych filmów historycznych, ani też tych
pseudo artystycznych filmów, które próbują upodobnić się do
produkcji, które są nagradzane na festiwalach takich, jak ten w
Sundance, za to nadają się jedynie do puszczenia w pewnej stacji
telewizyjnej, która je głównie sponsoruje. Po prostu nic nie
ciągnie mnie do tej jakże różnorodnej i urozmaiconej rodzimej
kinematografii. Czasami, czyli raz na ruski rok, zdarzy się jednak
polski film, który naprawdę chcę obejrzeć, co nie znaczy że
trafię na niego do kina. Na szczęście są wakacje, a niektórzy
ludzie, jak np.: moi kochani rodzice posiadają ten jakże cudowny
wynalazek jakim jest telewizor z dekoderem z dużą ilością
filmowych kanałów, a wiadomo że jak akurat w telewizji leci film,
który chcieliście obejrzeć, to przecież trzeba go obejrzeć i nie
zmieniać kanału na inny. Tak było w przypadku filmu Macieja
Pieprzycy Chce się żyć.
Chce się żyć opowiada historię
Mateusza, który urodził się chory na dziecięce porażenie
mózgowe. Rodzice chłopca jednak nie poddali się po usłyszeniu
diagnozy lekarzy i nie wierzyli, że ich dziecko jest tylko i jedynie
rośliną. Niestety mimo dobrych chęci oraz ogromnej miłości jaką
darzyli swoje dziecko, nie potrafili się z nim porozumiewać.
Mateusz jednak nie zamierzał się poddawać i cały czas szukał
sposobu, by w końcu ktoś go usłyszał i postarał się zrozumieć.
(źródło) |
Chce się żyć to bardzo odważny
film. Nie jest łatwo opowiadać na ekranie o ludzkiej chorobie, a
szczególnie kiedy objawy tej choroby są mocno widoczne na zewnątrz.
Kino przyzwyczaiło nas do filmów o chorych na raka, na AIDS czy o
ludziach cierpiących na zaburzenia odżywiania. Rzadko jednak zdarza
się by głównym bohaterem była osoba niepełnosprawna, której
choroba pozornie uniemożliwiła sprawny kontakt ze światem
zewnętrznym i by cała historia opowiadana była z jej perspektywy.
Chce się żyć oddaje głos właśnie takiej osobie, osobie która
pozostała sprawna umysłowo, ale choroba sprawiła, że jej ciało
stało się jej więzieniem. Nie jestem lekarzem ani żadnym
specjalistą, ale wiem że porażeniu mózgowemu towarzyszy często
spastyczność kończyn, a co za tym idzie poruszanie się jest
bardzo mocno ograniczone, także mogą występować zaburzenia w
mowie czy w zachowaniu. Często jednak jest tak, że chorzy są
sprawni umysłowo i potrzebują tylko kogoś kto pomoże im nawiązać
kontakt z otoczeniem, by nie być traktowanym jak roślina.
(źródło) |
Chce się żyć pokazuje drogę jaką
przeszedł Mateusz, by w końcu pokazać światu, a przede wszystkim
najbliższym, że on wszystko rozumie, że on myśli tak jak oni,
tylko nie potrafi sam im o tym powiedzieć. Scenariusz filmu jest
niezwykle wyważony. Bardzo łatwo można było zrobić z tej
historii wyciskacz łez, ale Pieprzyca zgrabnie balansuje na krawędzi
czyniąc swój film poważnym, ale nie ckliwym, nie zapominając
również o scenach lżejszych czy zabawnych. Dlatego Chce się żyć
nie męczy i nie przytłacza tym, jak wygląda życie osoby tak
poważnie chorej, a zachęca do ciągłego kibicowania bohaterowi. Bo
Pieprzyca zrobił według mnie coś niezwykłego, a mianowicie
sprawił, że jego bohater mimo swojej niepełnosprawności wcale nie
wydaje się być niepełnosprawny. Jesteśmy tylko ludźmi i niestety
bardzo często różne ułomności, szczególnie te mocno widoczne,
sprawiają, że często ludzie odwracają wzrok. Tak jakby myśląc,
że skoro tego nie widzą to tego nie ma. Zapewne robią to ze
strachu, nie przed osobą niepełnosprawną, a przed jej chorobą,
bardzo rzadko, mam przynajmniej taką nadzieję, z niesmaku.
Pieprzyca sprawia, że niektórzy z tych ludzi w końcu spojrzą i
zobaczą człowieka w człowieku. I to w Chce się żyć jest
niesamowite. Taki prosty zabieg jak pozwolenie przemówić swojemu
bohaterowi, nawet jeżeli żadna z postaci w filmie go nie słyszy, a
pozwala spojrzeć na całą historię, a także na samą
niepełnosprawność z zupełnie innej perspektywy.
Film Pieprzycy porusza jeszcze jeden
ważny aspekt niepełnosprawności, a mianowicie pokazuje dramat
osoby chorej ale i jej rodziny. Pokazuje jak każdego dnia rodzice
muszą patrzeć na chorobę swojego dziecka, jak również oni muszą
się z nią zmagać. Ile kosztuje ich to siły, zdrowia i
cierpliwości, ale również jak ogromną pogodę ducha mają tacy
ludzie. Rodzina jednak to również rodzeństwo. Mateusz ma brata i
siostrę, i każde z nich reprezentuje inne podejście do choroby
swojego brata. Brat stara się traktować Mateusza jak gdyby nigdy
nic, zaś siostra jest zazdrosna o Mateusza. Nie może się pogodzić,
że matka poświęca mu tyle czasu i energii, tak że dla niej nie
zostaje prawie nic. Winą za całe zło obarcza właśnie niego.
(źródło) |
Jak można się łatwo domyśleć film
kradnie Dawid Ogrodnik wcielający się w główną rolę. Jestem pod
ogromnym wrażeniem popisu swoich aktorskich umiejętności jakie dał
Ogrodnik. Bardzo łatwo mógł przesadzić i popaść w groteskę,
przez co jego występ ktoś mógłby wziąć za zupełnie nieśmieszną
karykaturę bardzo chorej osoby. Ogrodnik jednak wyszedł z tego
starcia z tarczą, a nie na niej. Nie rozumiem jednak dlaczego głos
z offu podkładany jest nie przez Ogrodnika, a przez Wojciecha
Solarza. Na początku filmu bardzo mi to przeszkadzało, bo
wiedziałam, że to nie głos aktora, którego widzę na ekranie.
Jednak wraz z trwaniem filmu przyzwyczaiłam się do tej podmiany.
Mimo to, nadal nie rozumiem dlaczego postanowiono podłożyć głos
innego aktora.
Bardzo rzadko zdarza mi się polecać
polski film, ale w tym przypadku muszę to uczynić. Naprawdę warto
obejrzeć Chce się żyć, bo nawet jeżeli niektóre wydarzenia na
potrzeby filmu zostały ukazane w sposób lekko koloryzujący, tak by
dać widzowi nadzieję, to nawet bez nich film i tak miałby bardzo
pozytywny wydźwięk. Warto zobaczyć, że Polacy potrafią robić
dobre filmy, z dobrym scenariuszem i dobrymi rolami
pierwszoplanowymi. Takie polskie kino chce się oglądać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz