Z racji tego, że nie było mnie na
blogu dość spory kawałek czasu i nie napisałam nic o końcu
serialowego sezonu, a raczej wiosennego sezonu (w końcu w czerwcu
wystartowały kolejne seriale), to postanowiłam to nadrobić i
naskrobać po kilka zdań podsumowania do kilku seriali. Zanim
przejdę do sedna, muszę napisać jednak parę uwag. W podsumowaniu
znalazły się jedynie te seriale, które albo w miarę regularnie
oglądałam, albo dość niedawno nadrobiłam najnowszy sezon. Na
liście nie ma zbyt wielu „dobrych” seriali (lub powszechnie
uważanych za bardzo dobre), ale cóż wychodzę z takiego założenia,
że jak muszę się uczyć, to w przerwie przyjemnie jest obejrzeć
coś przy czym nie trzeba zbyt wiele myśleć.
Oczywiście dalej roi się od
spojlerów.
Reign
Miał być ciekawy serial dla młodzieży
z historią w tle, pretendujący do zapełnienia antenowej dziury
jaką pozostawiła po sobie Plotkara. A wyszło jak zawsze. Reign
jest w miarę przyjemnym serialem, który jest jedynie serialem
młodzieżowym, bo historia kończy się na imionach głównych
bohaterów. Jeśli jednak zapomni się o tym, że serial ma cokolwiek
wspólnego z historią, to z odcinka na odcinek można się coraz
bardziej załamywać z bezradności scenarzystów. Najpierw zmierzali
ku trójkątowi miłosnemu, potem chcieli posadzić na tronie
bękarta, bo Nostradamus przewidział śmierć Franciszka, której
przyczyną miała być Maria, następnie jednak Nostradamusowi się
odwidziało, więc Maria wyszła jednak za mąż za Delfina, w
międzyczasie Lola zaszła w ciążę z Franciszkiem, o czym
powiedziała Marii, a i jeszcze król zwariował i stał się
szurniętą wersją Christiana Graya, a w zamku straszyła nieślubna
córka królowej, a w lesie Ciemność. Serio? Rozumiem akcję i
dziwne zwroty wydarzeń, ale coś takiego? To jednak dałoby się
znieść gdyby nie tragiczna gra aktorów. Wydaje mi się, że powoli
sami aktorzy nie wierzyli, że muszą coś takiego grać i po prostu
odbębniali powierzone im aktorskie zadania. Najgorsze jest jednak
to, że tego potworka jakim jest Reign przyjemnie się ogląda i to
jest w tym serialu najbardziej przerażające, tak przerażające że
owa Ciemność może się schować. A tak na marginesie to
rozwiązanie tej całej zagadki Ciemności było mało
satysfakcjonujące i trochę naciągane. Ja cały czas liczyłam, że
z lasu wyjdzie coś/ktoś pokroju Buki, a tu psikus...
The Vampire Diaries
Serial, który oglądam już z
przyzwyczajenia. Ani mnie on bardzo nie interesuje, ani też nie
przejmuję się losami bohaterów, bo nawet Damon stracił swój czar
z pierwszych dwóch (trzech?) sezonów i ten cliffhanger wcale, a
wcale nie zrobił na mnie większego wrażenia. Tak to już chyba
bywa z serialami, w których scenarzyści utwierdzają widzów w
przekonaniu, że wszystko jest możliwe, a śmierć nie jest
ostatecznością. Dopiero w tym sezonie było widać, jak ogromną
świeżość wnieśli do serialu Pierwotni. W tym sezonie serialowym
oni dostali swój serial, a VD zrobiło się znowu mdłe i
skoncentrowane wokół cudownej Eleny (czy jest w jakimś serialu
bardziej irytująca bohaterka niż mdła do bólu Elena? To chyba
niemożliwe...).
Revenge
Już kiedyś pisałam, że jest to
serial, który oglądany po jednym odcinku co tydzień może się
wydawać nudny, oglądany jednak po kilka odcinków naraz, może stać
się serialem bardzo wciągającym (oczywiście nie wymagając od
niego cudów). W tym sezonie było sporo dość zaskakujących
zwrotów akcji, ale raczej nowe postaci nie spełniły pokładanej w
nich nadziei. Co jednak trzeba przyznać, to że walka na intrygi
między Emily a Victorią, która powoli zaczęła domyślać się
prawdziwego oblicza przyszłej żony swojego syna, to najlepiej
rozpisany wątek serialu. Scenarzyści postanowili też otworzyć
oczy Danielowi, z którego zrobili postać tak strasznie złą i
okropną, że prześcignął w tym sezonie swoich rodziców. Nolan
był jak zwykle uroczy, Jack niestrawny (jak ja nie cierpię tej
postaci...), zaś Aiden czarujący (dlaczego oni mu to zrobili!).
Muszę też przyznać, że finał tego sezonu był jednym z
ciekawszych finałów jakie mogli zafundować twórcy i zupełnie się
nie spodziewałam, że Dawid żyje! Teraz pozostaje pytanie, jak on
ich tak wszystkich oszukał i czy Emily/Amanda mu wybaczy.
Hart of Dixie
Jeżeli macie ochotę na głupiutki
serial, którego akcja rozgrywa się w małym miasteczku w Alabamie,
wszyscy tam mają wiele problemów, głównie miłosnych (i głównie
z głową), ale z góry wiecie że wszystko się dobrze skończy to
jest to idealny serial dla Was. Szczerze mówiąc to nie wiem co
napisać o trzecim sezonie tego serialu, bo był dość podobny do
poprzednich. Zoe nie zmądrzała i cały czas jest przeuroczą
wariatką (w pozytywnym znaczeniu tego słowa), Wade pozostał Wadem,
żal mi AB, ale nie potrafię się złościć na Lavona (to jedna z
tych postaci, na które nie sposób się złościć), a George z
sezonu na sezon jest coraz dziwniejszy. Co trzeba przyznać twórcom
serialu to bardzo niezgrabnie maskowali ciążę aktorki wcielającej
się w postać Lemon, chyba nie było stolika z kwiatkami za którym
jej nie postawili...
Castle
Serial ten powinien dostać jakąś
nagrodę za to jak świetnie wybrnął z problemu, z którym zmaga
się większość seriali tego typu, czyli jak dalej pociągnąć
akcję, kiedy nareszcie pozwoliliśmy być naszym głównym bohaterom
razem. Twórcy Castle'a wyszli z tej sytuacji obronną ręką i co
najważniejsze główni bohaterowie pozostali sobą, tyle że już
jako narzeczeństwo. Jak co sezon Castle i Beckett musieli rozwiązać
dość niecodzienne sprawy morderstw, fundując widzom sporo frajdy
(w jakim innym serialu mogli pojawić się ninja, albo detektywi
przerabiają posterunek by wyglądał na lata 70. tak by przekonać
mafioza do zeznań?) ale także i wiele emocji (odcinek z podpalaczem
opuszczonych budynków). Jedyne co mi się w tym sezonie nie podobało
to finał. Finał był tak absurdalny i głupi, że scenarzyści
mogli sobie odpuścić końcową scenę „śmiertelnego” wypadku
Castle'a, przecież wszyscy wiedzą, że nie zabija się
głównego/tytułowego bohatera. Ani to śmieszne, ani dramatyczne
niestety...
Marvel's Agents of SHIELD
Gdyby wymazać ze świadomości widzów
pierwszą połowę sezonu i pokazać im jedynie drugą, to Agents
byłby świetnym serialem, a tak jest jedynie serialem ze świetną
drugą połową sezonu i genialnym finałem (Nick Fury, nic dodać,
nic ująć). Szczerze mówiąc to dla samego finału warto jest się
przemęczyć przez pierwsze odcinki.
Hannibal
Nie wiem co mam napisać o tym sezonie
Hannibala, oprócz tego że jest to serial tak świetnie dopracowany
i fabularnie i estetycznie i aktorsko (genialni Mikkelsen i Dancy),
że Fullerowi należą się wszystkie nagrody. A finał był
ukoronowaniem całego sezonu i do tej pory jeszcze gdzieś siedzi mi
w głowie jedno pytanie. Dlaczego Bedelio?
To jednak dobrze, że zrezygnowałam z oglądania Reign i The Vampire Diaries.
OdpowiedzUsuńCastle miało dobry sezon i uwielbiam Castle'a i Becket razem. Są fantastyczną parą, ale ich narzeczeństwo nie zmieniło tego, jakimi są ludźmi. Niestety, masz rację co do finału. Był koszmarnie głupi z tak beznadziejnym zakończeniem, że nie mogłam do końca uwierzyć, że to jest prawda.
Twórcy serialu znani są ze swojej błyskotliwości, a tutaj... oddali pracę komuś innemu, czy jak?
Hannibal oczywiście genialny :)
Reszty nie oglądałam.
Pozdrowionka i pisz częściej! :)
Faktycznie jak się ogląda finałowy odcinek Castle'a to wydaje się, że scenarzyści wzięli urlop i pozwolili napisać ten odcinek komuś innemu :) Pozdrawiam :)
UsuńJak miło jest przeczytać pochlebną, nawet jeśli króciutką, opinie o "Hannibalu". Po przeczytaniu komentarzy w dyskusji na filmwebie odczuwam niesmak i smutek, że aż tylu widzów nie zrozumiało tego, co ogląda i że serial ten nie został doceniony tak, jak na to zasługuje.
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo "Hannibal" to bardzo dobry serial. Najbardziej jednak smuci jego pominięcie przy nominacjach do nagród Emmy ...
Usuń