Kiedy idę do supermarketu nie potrafię
przejść obojętnie obok działu z książkami i filmami, z jednego
prostego powodu. Mianowicie nigdy nie wiesz co czai się w koszu z
tanimi książkami w miejscu zwanym supermarketem. Takie kosze
skrywają często niesamowite skarby. Jednym z owych skarbów w moim
przypadku było wygrzebanie książki Wicked, Życie i Czasy Złej
Czarownicy z Zachodu. Jeżeli jednak myślicie, że polowałam na tę
książkę od długiego czasu, to jesteście w dużym błędzie. Otóż
od długiego czasu chcę obejrzeć musical Wicked, a że jest on
podobno luźno oparty na powieści Maguire, to przy okazji chciałam
przeczytać i książkę. Na razie udało mi się zrobić to drugie.
Teraz pozostaje mi zapoznać się z musicalem.
Jak tytuł wskazuje, książka Maguire
opowiada historię Złej Czarownicy z Zachodu. Autor serwuje
czytelnikom wgląd w życie Elfaby od jej narodzin (a w praktyce od
jej poczęcia), aż do jej śmierci. Okazuje się, że Fabala była
córką pastora i bogato urodzonej Meleny, która porzuciła swe
dostatnie życie dla duchownego, którego tak naprawdę nigdy nie
kochała. Matka Fabali by urozmaicić sobie dni wypełnione
samotnością, gdy mąż szedł w krainę Oz nawracać niewiernych,
sięgała po alkohol i substancje o działaniu odurzającym, po
których jej rozwiązłość dawała o sobie znać. Melena więc nie
była do końca pewna kto był ojcem jej dziecka i dlaczego
dziewczynka ma zieloną skórę oraz zęby ostre jak brzytwy. Uważała
córkę za karę od Nienazwanego Boga, z którą nie mogła się
pogodzić. Elfaba wyrosła na niezbyt ładną, ale za to inteligentną
kobietę, która pojechała do Sziz zdobywać swoją edukację i
rozpocząć życie bez obowiązku opieki nad niepełnosprawną siostrą i bez
słuchania kazań ojca. W Sziz Fabala zaczęła żyć...
Maguire przedstawia historię Elfaby z
wieloma szczegółami, których nie spodziewałam się znaleźć w
tej książce. Nie chodzi mi tutaj o wątki rodziców Czarownicy, o
jej edukację i kontakty z rówieśnikami oraz o późniejszą
działalność przeciwko Czarnoksiężnikowi. Po prostu cały czas
miałam wrażenie, że biorę do ręki książkę skierowaną do
młodzieży młodszej, a nie bajkę dla dorosłych. Autor nie stroni
od używania przez jego bohaterów przekleństw, ani od opisów scen
seksu. Szczerze mówiąc zupełnie nie byłam przygotowana na tego
typu powieść. Kiedy jednak mój mózg przetworzył, że nie czytam
bajki, a fantastykę to czytanie książki Maguire stało się
przyjemnością, a owe wyżej wspomniane wulgarne zwroty przestały
aż tak bardzo razić w oczy.
Na pewno nie można odmówić autorowi
wyobraźni. Maguire dopisał do klasycznej opowieści o Dorotce i
Złej Czarownicy z Zachodu, całą historię Czarownicy i dopasował
ją tak, by w miarę, zagrała z wersją którą wszyscy znają.
Teraz jednak zakończenie nabiera trochę innego wydźwięku, bo
czytelnik wyrabia sobie zupełnie inne zdanie o pannie Elfabie.
Poznaje jej historię i motywację. Nie widzi jej tylko jako Złej
Czarownicy z Zachodu, a raczej jako kobiety, która przez całe swoje
życie broniła swoich przekonań i nie zgadzała się z tym, że
Zwierzęta nie mają duszy. Mimo tego, że powieść jest oryginalna
i zmusza do refleksji, to nie uniknęła momentów, w których jest
po prostu nużąca. Czytanie po raz kolejny poważnych rozmów o
prawach Zwierząt i zwierząt, oraz o tym dlaczego Czarnoksiężnik
jest zły było męczące i trochę zniechęcające. Jeżeli jednak
przebrnęło się przez owe dysputy filozoficzne to czytanie tej
książki było przyjemną formą spędzenia kilku wieczorów.
Jeżeli lubicie czytać o znanych z
dzieciństwa historiach opowiedzianych w nowy, odmienny sposób to
Wicked, Życie i czasy Złej Czarownicy z Zachodu powinno wam się
spodobać. Mnie ta książka do siebie przekonała, ale do ochów i
achów nad nią jest mi daleko.
Książka bierze udział w wyzwaniach: Opasłe tomiska
tytuł: Wicked, Życie i czasy Złej Czarownicy z Zachodu
autor: Gregory Maguire
liczba stron: 463
wydawnictwo: Initium
oraz Retelling
Uwielbiam musical i nawet kiedyś kupiłam książkę, ale nigdy jej nie przeczytałam.
OdpowiedzUsuńZ musicalu znam tylko jedną piosenkę "Defying Gravity" :) Chciałam obejrzeć całość, ale z "Wicked" nie ma już tak dobrze jak z "Love Never Dies"...
UsuńNużąca? A ja właśnie chciałam jak najwięcej tych dyskusji, jeszcze więcej polityki, etyki i filozofii. ;) Jak pewnie wiesz (kiedyś trochę pisałam o "Wicked"), baardzo lubię tę książkę (pokupowałam nawet kolejne tomy po angielsku), a Elfabę po prostu kocham! Jeden z najlepszych retellingów, jakie znam. :)
OdpowiedzUsuńMusical jest uproszczoną wersją tej historii i fabularnie można mu trochę zarzucić, ale muzycznie - cudo. Miałam okazję zobaczyć go w Dublinie w zeszłym roku. :) Zwłaszcza "No one mourns the wicked" mi się podoba, za każdym razem mam dreszcze, kiedy jej słucham.
Elfaba jest świetnie napisaną postacią. Dalsze tomy jak uda mi się gdzieś zdobyć to pewnie przeczytam ;)
UsuńOch zazdroszczę Ci i wyjazdu do Dublina i możliwości obejrzenia "Wicked" na żywo :)