W zeszłym tygodniu nie było wpisu z
tego cyklu, co nie znaczy że o nim zapomniałam.
Guardians of the Galaxy – Oczywiście
i ja wybrałam się na najnowszy film ze stajni Marvela. Recenzji nie
było, bo i bardzo nie wiedziałam co mam napisać, bo wydaje mi się
że wszystko już zostało napisane przez blogerów dużo lepszych
ode mnie, a przede wszystkim dużo lepiej obeznanych z tematem ode
mnie. Nie czytam komiksów, więc po raz pierwszy zetknęłam się z
bohaterami tego filmu, co wcale nie przeszkodziło mi w świetnej
zabawie podczas seansu. W filmie Gunna jest wszystko, poczynając od
ciekawej historii, świetnych efektów specjalnych, genialnego tempa
filmu (nie nudziłam się nawet przez minutę) przez cudowne poczucie
humoru, a kończąc na bezbłędnie dobranym soundtracku. Jak chyba
większość widzów zakochałam się w postaci Groota (I am Groot ;)
) i zmutowanego szopa pracza. Dalej jestem pełna podziwu nad stroną
wizualną filmu. Rozczarowali mnie trochę ci źli, szczególnie że
w ich rolach obsadzono lubianych przeze mnie aktorów. Lee Pace nie
miał zbyt wiele do grania, a Karen Gillan wyglądała niesamowicie w
swojej charakteryzacji (przecież ona do tej roli ogoliła głowę a
i tak wyglądała ślicznie!), ale była bardzo bezbarwna i jej rola
polegała jedynie na chodzeniu i krzyczeniu w jakimś dziwnym języku
na swoich żołnierzy. Szkoda, że postaci grane przez tę dwójkę
nie pozwoliły im na pokazanie całego swego kunsztu aktorskiego. Jak
już jestem przy aktorach to muszę napisać o Bradleyu Cooperze,
który podkładał głos pod Rocketa. Cooper był w tej roli świetny,
chociaż momentami brzmiał jak nie on, ale nadal ogromny szacunek
dla aktora.
Awesome Mix Vol. 1 – Czyli pozostając
jeszcze w temacie Guardians of the Galaxy. Dawno w żadnym filmie nie
słyszałam tak dobrze dobranych piosenek, a szczególnie tak w punkt
dobranych do konkretnych scen. Teraz czekam na vol. 2.
Kończąc nawiązania do Guardians of
the Galaxy, którzy zdominowali dzisiejszych Ulubieńców tygodnia :)
Nie pozostaje mi nic innego jak w końcu obejrzeć w całości
Footloose...
American Horror Story – Dawno żaden
serial nie zrobił na mnie tak dużego wrażenia, jak właśnie AHS.
Na razie obejrzałam pierwszy sezon i muszę przyznać że się
wciągnęłam. Jedyny problem z tym serialem jest taki, że nie mogę
go oglądać wieczorem, bo potem nie mogę spać, ale tę przeszkodę
da się jakoś ominąć ;)
Po obejrzeniu Ojca Chrzestnego byłam
pod ogromnym wrażeniem gry Marlona Brando. Cały czas wydawało mi
się jednak, że aktor przeszedł jakąś małą metamorfozę do roli
Vita Corleone. Oczywiście z pomocą przyszedł tumblr :)
W sieci pojawiło się też kilka
ciekawych zwiastunów:
The Theory of Everything, czyli
historia Stephena Hawkinga (w głównej roli Eddie Redmayne),
Into the Woods, czyli baśniowy musical
w gwiazdorskiej obsadzie,
Love, Rosie, czyli film oparty na
książce Cecelii Ahern pt. Where Rainbows End (książki nie
czytałam, ale pewnie przeczytam, bo film zapowiada się bardzo
sympatycznie).
A Wam co w przeciągu tych dwóch
tygodni umiliło czas? Macie do polecenia jakąś książkę, film
bądź serial? A może jakiś zwiastun przykuł Waszą uwagę?
O kurde, niezłe to z metamorfozą! :D
OdpowiedzUsuńZupełnie jak nie ten sam aktor, zostało jedynie to samo spojrzenie :)
UsuńOoo, zaciekawiłaś mnie zwiastunem 'Love, Rosie', choć zastanawia mnie pomysł na opowiedzenie całego filmu w jednym zwiastunie. Ja w zeszłym tygodniu zajmowałam się czytaniem Vampire Academy, gdyż oglądałam film i chciałam się przekonać, czy jakość książki jest podobna. Powieść niejako lepsza, jednak nadal "dla młodzieży" (co w XXI wieku definiuje "Zmierzch i tym podobne", niestety). Kończę oglądać też Roswell, o którym z pewnością napiszę u siebie i które gorąco polecam, jeśli nie widziałaś. Pożarłam ten serial ze smakiem ;)
OdpowiedzUsuńPodobno książka na podstawie której powstało "Love, Rosie" pisana jest w formie listów i e-maili, więc twórcy filmu mieli duże pole do popisu. Co do streszczenia całej fabuły filmu w zwiastunie, to zabieg dość dziwny, ale ze zwiastunami trzeba ostrożnie, bo ostatnio promują one zupełnie inne filmy ;)
UsuńRoswell nigdy nie oglądałam, jedynie jakieś pojedyncze odcinki w TV, ale może kiedyś się skuszę ;)