czwartek, 23 października 2014

Co tam słychać w serialowym świecie?, czyli kilka słów o serialach z którymi jestem w miarę na bieżąco


Kiedy usiadłam do pisania tego wpisu i wypisałam sobie skrzętnie seriale, które oglądam w miarę na bieżąco, to szczerze mówiąc byłam w lekkim szoku. Zawsze uważałam że jestem dzieckiem telewizji, a potem na studiach dzieckiem amerykańskich seriali (i kilku brytyjskich) i nigdy bym nie pomyślała, że liczba seriali jakie oglądam w tygodniu będzie tak mała. Wiele seriali porzuciłam z różnych powodów i nie mam ochoty do nich wracać, ale tego że oglądam raptem 7 seriali na bieżąco, to tego się po sobie nie spodziewałam. Z drugiej strony to chyba dobrze, bo oznacza to że w końcu zaczęłam robić coś innego ze swoim życiem i z większą uwagą dokonuję selekcji programów, które oglądam. Chciałabym tak powiedzieć, ale byłaby to wielka najprawdziwsza nieprawda. Wystarczy tylko spojrzeć jaką serialową papką karmię mój mózg...

Oczywiście dalej roi się od spojlerów...



Once Upon a Time
Serial niegdyś przeze mnie znienawidzony, a potem na nowo odkryty i pokochany, teraz należy do tych niewielu, którym pozostałam wierna. Mam wiele zastrzeżeń do tego jak scenarzyści znów katują mieszkańców Storybrooke i jaką rolę w tym wszystkim odgrywają bohaterowie Frozen, w strasznie tandetnych strojach, ale szczerze mówiąc zupełnie, ale to zupełnie nie ujmuje mi to z radości jaką daje mi oglądanie tej bajecznej głupotki. Czwarty odcinek zaś sprawił, że przez cały czas randkowania Swan i Hooka miałam wielkiego banana na twarzy. Czy nie dla takich chwil ogląda się takie seriale? Czy scena powrotu Emmy z randki nie była cudownie nienormalna? Dla mnie była idealna. Wracając jednak do wspomnianych głównych bohaterów na gościnnych występach w serialu, czyli bohaterów Frozen, to uważam że aktorzy są świetnie dobrani do granych postaci. Bawi mnie jedynie to jak Elsa i Królowa Śniegu zostawiają za sobą lodowy ślad, są prawie jak ślimaki, no i Elsa i Anna nie śpiewają, a szkoda bo fajnie by było usłyszeć „Let it go”.



Red Band Society
To ostatnia z nowości, które zagościły w moim serialowym rozkładzie jazdy. Jeżeli jeszcze nie wiecie, to serial opowiada o grupce poważnie chorych dzieciaków/nastolatków przebywających w szpitalu. W owej grupce znaleźli się: chłopak chory na raka, który przez chorobę stracił nogę, ale nie pogrzebał swoich marzeń o karierze piłkarskiej, drugi chory na raka chłopak, który aby się móc leczyć musi się uniezależnić od rodziny, jest też dziewczyna cierpiąca na anoreksję, także wredna dziewucha (cheerleaderka), która musi mieć przeszczep serca, ale przez swój niezbyt zdrowy tryb życia ma małe szanse na znalezienie się na liście oczekujących na nowe serce, jest też chłopak czekający na przeszczep płuc, oraz chłopiec w śpiączce, który jest narratorem całej historii. Wśród głównych bohaterów serialu jest też siejąca grozę szefowa pielęgniarek o dobrym sercu (w tej roli świetna Octavia Spencer) i przystojny lekarz, który jest prawdziwym lekarzem z powołania. Oczywiście jak w każdym serialu szpital wygląda bardziej jak jakieś skrzyżowanie super nowoczesnego szpitala z hotelem, niż zwykły szpital, a dzieciaki chodzą w normalnych ubraniach (nawet zdarzają się buty na obcasie), ale nawet te dość mocno naciągane i przekoloryzowane realia nie zabijają radości z oglądania tego serialu. Mnie każdy odcinek napawa swego rodzaju optymizmem i na pewno dalej będę śledzić pokręcone losy bohaterów Red Band Society.


Marvel's Agents of SHIELD
Na razie drugi sezon trzyma całkiem niezły poziom, zbliżony do tego, jaki zaprezentowali twórcy w drugiej połowie pierwszego sezonu. Oby ta sztuka nadal im się udawała, bo ten serial bardzo dobrze się ogląda kiedy Skye nie piastuje roli głównej bohaterki, a jej rozterki miłosne schodzą na dalszy plan.



Faking it
Ten serial niesamowicie mnie bawi. Jest głupiutki, przerysowany i ma jedną wielką wadę. Odcinek trwa tylko 20 minut, które nie wiadomo kiedy mijają. Jeżeli jest Wam smutno i nic nie poprawia Wam humoru to dajcie szansę Faking it, może i Wam da trochę słońca w tę paskudną pogodę.




The Vampire Diaries
Konia z rzędem temu kto wytłumaczy mi dlaczego marnuję swoje życie na oglądanie tego serialu. W praktyce nie lubię już żadnego bohatera, Elena jest jeszcze bardziej irytująca niż była przez całe poprzednie pięć sezonów, a Caroline i Enzo jakoś nie dają rady udźwignąć ciężaru bycia jedynymi dającymi się lubić postaciami w tym serialu. Coś zaczyna być bardzo, ale to bardzo nie tak, kiedy Stefan zaczyna być postacią ciekawszą od Damona. Oj źle się dzieje, ale może Damon odzyska wigor kiedy wydostanie się z piekła umieszczonego w 1994 roku. Z drugiej strony nie wiem jak jego obecność w świecie żywych miałaby pomóc, w końcu Elena i tak go nie pamięta... Jaki ten serial jest durny! Ale nie oszukujmy się i tak go będę nadal oglądać...


Reign
Obejrzałam pierwszy odcinek drugiego sezonu i temu serialowi już podziękujemy... Zupełnie straciłam rachubę o czym jest ten serial i do jakiej kategorii się zalicza. Bo ani to fantasy, ani to to historyczne, czyli nijakie, żeby nie użyć bardziej negatywnego słowa.



Oprócz wymienionych seriali oglądam oczywiście Forever, którego oglądanie sprawia mi wiele radochy (scena z piątego odcinka obiadu/kolacji Henry'ego, Abe'a i pani detektyw była przeurocza), no i z niecierpliwością czekam na nowe odcinki Gotham. Jaki ten serial jest dobry! Oglądałam jeszcze Doctora Who, ale na razie straciłam ochotę na oglądanie tego serialu. Na pewno obejrzę zaległe odcinki, ale chwilowo mam przerwę z Doctorem...


8 komentarzy:

  1. Hahahaha, mam to samo z Pamiętnikami Wampirów. Wkurzam się, jak go oglądam, rzygam na widok Eleny, a i tak się dobijam ;) Faking It UWIELBIAM i nie wiem, kiedy to 20 minut mija....

    Red Band Society <3 Czekam z niecierpliwością na nowy odcinek.

    SHIELD - zgadzam się. Odkąd Skye odeszła na dalszy plan, SHIELD jest ciekawsze ;) Simmons <3

    Ja aktualnie oglądam 16 seriali na bieżąco... ZABIJ MNIE I POCHOWAJ JAK NAJDALEJ OD KOMPA!!! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Często się zastanawiam jak ten serial, z tak znienawidzoną przez wszystkich główną bohaterką, przetrwał tyle sezonów. Szkoda że już nie ma Katherine...

      Och wątek Simmons i Fitza jest bardzo ciekawie napisany. Nowe nabytki agencji Coulsona też wypadają na ekranie całkiem nieźle ;)

      Wow 16 seriali na bieżąco? Ale to tak średnio trochę ponad 2 odcinki na dzień, to przecież nie jest źle. Ja oglądam 7 na bieżąco plus nadrabiam sobie powolutku Arrow, w końcu jak jest moda na komiksowe seriale to czemu by jej nie ulec? ;)

      Usuń
  2. Nie wiem czy wiesz, ale wygrałaś nagrodę w urodzinowym losowaniu na moim blogu. :D Jeśli chcesz ją otrzymać, proszę wyślij mi swój adres na maila.
    Pzdr! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, ale fajnie! Dziękuję :) Już wysyłam adres.

      Usuń
  3. Też nie wiem czemu oglądam Pamiętniki...nie wiem, też czemu oglądam the Orginals..W Once upon time świetnie dobrani aktorzy niczym wyciągnięci z animacji. W przypadku tego serialu po zakończeniu trzeciego sezonu nie wiedziałam co jeszcze można wymyślać, a tu sezon zapowiada się super (evil Rumpel is back!).Z nowości tego sezonu na razie trzymam się tylko How to get avay with murder (choć fabuła moim zdaniem za szybko się rozwija) i może jeszcze dam szansę Flashowi (na razie mam za sobą tylko pilota)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moją przygodę z The Originals zakończyłam na odcinku, w którym odchodzi Rebekah, a to dlatego że myślałam iż to był finał sezonu. Potem po paru tygodniach zorientowałam się, że jednak się myliłam, no i jakoś nie mogę się zmobilizować do nadrobienia tych kilku odcinków ;)
      Ja jestem pod nieustającym wrażeniem ogromnej wyobraźni twórców Once Upon a Time. Zły Rumpel powrócił, ale mam też nadzieję, że i Regina pokaże w tym sezonie trochę Złej Królowej, a nie tylko będzie zakochaną nieszczęśliwie Reginą...
      How to get away with a murder nie widziałam, za to Flasha też widziałam pilota i stwierdziłam, że zacznę go dalej oglądać jak nadrobię Arrowa, co pewnie zajmie mi kilka miesięcy ;)

      Usuń
  4. Powinnam w końcu zabrać się za "Pamiętniki wampirów" - stanęłam na trzecim sezonie i jakoś zamarłam... ;-) A tyle jeszcze świetnych seriali przede mną...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z "Pamiętnikami wampirów" jest tak, że im dalej tym gorzej, więc szczerze mówiąc nic nie tracisz ;)

      Usuń