Ostatni wpis był o ekranizacjach
książek młodzieżowych, a dziś o serialu, którego młodzież
młodsza chyba raczej nie powinna jeszcze oglądać. Jak widać
rozstrzał tematyczny w filmach, serialach czy książkach po które
sięgam jest dość duży. Świadczyć to może o moim całkowitym
braku gustu, albo tym że uporczywie trzymam się zasady iż nic co
popkulturowe nie jest mi obce. Przyjmijmy to drugie, dobrze? Jednak
gwoli wyjaśnienia, w życiu nie pomyślałabym że sięgnę po
serial, który reklamowany był rzeczownikami: krew, sex, przemoc. To
jakoś nie moja bajka. Nie sięgnęłam też po serial ze względów
estetycznych (czytaj: nagich męskich klat) o co z szerokim uśmiechem
na twarzy oskarżał mnie mój znajomy. Tak naprawdę nie wiem
dlaczego włączyłam pierwszy odcinek tego serialu. Wiem natomiast
dlaczego włączyłam kolejne odcinki. Otóż pomijając te jakże
momentami namolne i niezwykle potrzebne sceny erotyczne i przesadnie
brutalne sceny walk, które po drugim odcinku przestają robić na
widzu jakiekolwiek wrażenie, to Spartacus może pochwalić się
ciekawą fabułą. Może nie obfituje ona w niesamowite zwroty akcji,
ale potrafi zaskakiwać i co najważniejsze jest dość spójna. A to
gwarantuje naprawdę przyjemny seans, chociaż nie wiem czy
„przyjemny” to akurat odpowiednie słowo, ale niech stracę,
Spartacusa się bardzo przyjemnie ogląda.
Akcja serialu rozpoczyna się gdy
Spartakus jest żołnierzem w trackim wojsku, które współpracuje z
rzymskimi legionami pod dowództwem Glabera. Spartakusowi jednak nie
podoba się sposób w jaki Trakowie są traktowani przez domniemanych
sojuszników i jak Rzym nie wypełnia warunków zawartej z nimi
umowy. Mężczyzna dezerteruje by zabrać żonę daleko od Tracji i
Rzymu i rozpocząć tam nowe życie. Niestety jego plan nie powodzi
się. On i jego żona zostają złapani przez Glabera. Ona trafia do
niewoli, a on ma zginąć na arenie. Z niewoli Spartakusa wykupuje
Batiatus – lanista z Kapui, który ma zamiar uczynić z niego
najlepszego gladiatora jakiego znał świat.
![]() |
Pierwszy Spartakus... |
Chyba nie ma osoby, która nie słyszała
o Spartakusie i dowodzonym przez niego powstaniu niewolników.
Wzmianki o tym wydarzeniu znajdują się raczej w każdym podręczniku
do historii. Mi najbardziej utkwił w pamięci rezultat owego
powstania i to jak okrutnie zostało ono zakończone. Mam więc
nadzieję, że nie będzie to zbyt wielkim spojlerem, gdy napiszę że
w pierwszym sezonie pt.: Krew i piach głównym miejscem akcji jest
szkoła Batiatusa. Widzimy jak zmienia się status Spartakusa w
oczach lanisty, Doctore ale i innych gladiatorów, jak próbuje
odzyskać żonę i spróbować znaleźć sobie miejsce w tym świecie,
w którym wbrew swojej woli się znalazł. Drugi sezon Zemsta, jak
sam tytuł wskazuje, opowiada o zemście gladiatorów, ale i
niewolników na Rzymianach, którzy nimi rządzili i pomiatali.
Oczywiście Rzym początkowo bagatelizuje całą sprawę powstania
niewolników, ale aby pokazać że trzyma rękę na pulsie, wysyła
do stłumienia powstania Klaudiusza Glabera. Ostatni zaś sezon –
Wojna potępionych, pokazuje już rozgrywkę między dwoma wielkimi
strategami: Spartakusem i Markiem Krassusem.
![]() |
... i jego zastępstwo. |
W moim odczuciu drugi sezon był jednak
najsłabszym sezonem, na co złożyło się kilka czynników. Po
pierwsze, po pierwszym sezonie trzeba było zastąpić aktora
wcielającego się w główną rolę. Świetny w roli Spartakusa Andy
Whitfield poważnie zachorował i niestety przedwcześnie w wieku 39
lat zmarł. To była duża strata dla serialu. W jego zastępstwie
zaangażowano Liama McIntyre, który na początku, przynajmniej w
moim odczuciu, bardzo nie pasował do wykreowanego w pierwszym
sezonie obrazka gladiatorów i samego Spartakusa. Nie wiem czy to nie
zabrzmi źle, ale aktor ma zbyt sympatyczną twarz do tej roli, a do
tego ma strasznie roześmiane oczy. Ogólnie nawet zmartwiona, czy
waleczna mina w wykonaniu McIntyre wyglądała tak, jakby aktora coś
bardzo bawiło podczas kręcenia sceny i mocno musiał się
powstrzymywać by się nie roześmiać. Najgorzej jednak te
roześmiane oczy, czy jak kto woli lekko uśmiechnięta twarz,
denerwowała mnie kiedy Spartakus miał do wypowiedzenia jakąś
pokrzepiającą serca, bądź też zagrzewającą do boju mowę. I
nie byłoby problemu gdyby to była jedna mowa. Scenarzyści uparli
się, że skoro powstańcy siedzą przez kilka odcinków w kanałach,
to żeby nie upadło u nich zbytnio morale potrzebna jest średnio co
15-20 minut jakaś wzniosła mowa, pełna patosu, po której wszyscy
zgodnie krzykną coś ku chwale Spartakusa. To właśnie jest ta
druga dość irytująca rzecz składająca się na spadkową kondycję
drugiego sezonu. Trzecia zaś, to do przesady pokomplikowany wątek
nie do końca zdrowego na umyśle Glabera i jego równie mało
zdrowej psychicznie żony Ilithyi. Widać, że aktorzy świetnie
wczuli się w swoje role i dobrze bawili robiąc dość przerażające
rzeczy z oczami. Ten wątek, to naprawdę dobry wątek, ale
scenarzyści w pewnych momentach trochę się zagalopowali i zamiast
robić się tajemniczo i mroczno, to robiło się po prostu dziwnie i
to w negatywnym znaczeniu tego słowa.
![]() |
Ilithyia i jej wymyślna fryzura. Trzeba przyznać, że aktorki miały pięknie ułożone włosy. |
Skoro drugi sezon jest najsłabszy,
oczywiście w moim odczuciu, to trzeci jest najlepszy. Przede
wszystkim dlatego, że scenarzyści mieli najbardziej wdzięczny
materiał do pracy. Historia strategicznej walki między Spartakusem
a Markiem Krassusem jest pełna nieprzewidywalnych zwrotów akcji, a
to dlatego, że Krassus jako jedyny traktował Traka jak równego
sobie, a nie tylko jak niezwyciężonego gladiatora. Po raz pierwszy
w tym serialu mamy dwóch równorzędnych przeciwników i to nie na
gladiatorskiej arenie. Do tego wprowadzone nowe postacie takie jak
Marek Krassus, jego syn, a także Juliusz Cezar to całkiem miła
odmiana po wcześniej ukazanych w serialu przedstawicielach rzymskiej
nacji.
![]() |
Xena, znaczy się Lucrecia. |
Spartacus obfituje w brutalne sceny
przemocy, ale szczerze mówiąc po obejrzeniu Hannibala Fullera chyba
mało rzeczy może już zaskoczyć lub zszokować. Do tego większość
scen rozgrywających się na gladiatorskiej arenie jest kręconych w
mocno komiksowy sposób. Wręcz widać, że specjalnie komputerowo
dorobiono tło, a tryskająca krew jest do bólu sztuczna. Zabieg ten
sprawia, że te brutalne sceny są mniej odrażające. Niektórym ta
„komiksowość” może przeszkadzać, ale mi się nawet podobała,
szczególnie kiedy wykorzystywano ją do tworzenia wyglądu nieba,
różnych krajobrazów czy urwiska przy szkole gladiatorów
Batiatusa. Na plus można też zaliczyć kostiumy i pisząc kostiumy
mam bardziej na myśli kobiece stroje, a nie odzienie gladiatorów,
które składało się jedynie z... nazwijmy to majtkami (nawet
pojawiła się też ich modna cętkowana odmiana). Niestety nie obyło
się bez wpadek. Otóż muszę w tym miejscu napisać, że w
starożytnym Rzymie opieka dentystyczna stała na niesamowicie
wysokim poziomie, a co raduje me serce była ona również dostępna
dla gladiatorów. Jeżeli więc na ekranie pojawi się styrany
gladiator, z brudnymi paznokciami i ubrudzoną twarzą, to kiedy
otworzy usta by coś powiedzieć, to możecie być pewni, że oślepi
was blask jego śnieżnobiałych, prostych zębów.
![]() |
Never lose. |
Wpis o Spartacusie by się nie liczył,
gdybym nie napisała jeszcze o kilku rzeczach. Pierwszą z nich jest
piękna muzyka. Skomponowana przez Josepha LoDucę ścieżka
dźwiękowa świetnie dopełnia tego dość specyficznego klimatu
stworzonego przez twórców serialu. Kolejna ważna uwaga to, że
serial ten udowodnił, iż mężczyzna w dwóch francuskich
warkoczykach może nadal wyglądać męsko. Panie Clare czapki z
głów. Jeżeli zaś zastanawialiście się co ostatnimi czasy
porabia Xena wojownicza księżniczka, to możecie odetchnąć z
ulgą, bo Lucy Lawless całkiem nieźle poczynała sobie w
Spartacusie i to nie tylko jako czołowa intrygantka, a także jako
ta, która nikomu nie była wierna, nawet kolorowi włosów.
Wspominałam też o robieniu dziwnych rzeczy z oczami przez Glabera
(Craig Parker) i Ilithyię (genialna Viva Bianca), ale to nic w
porównaniu z tym co potrafił dzielny Gal Crixus (Manu Bennett). Nie
wiem czy to normalna mimika twarzy aktora, czy starał się być
bardziej dramatyczny, ale ilekroć miał powiedzieć coś na styl
poważnej mowy do swych braci Galów, to na jego twarzy pojawiał się
dziwny wytrzeszcz i ja niestety nie potrafiłam się skupić na
treści owej mowy. Mam nadzieję, że dużo nie straciłam...
Spartacus to serial, który stara się
szokować i często na siłę wplata w fabułę liczne sceny
erotyczne i brutalne sceny przemocy, czym część widzów
przyciągnął przed ekrany, ale też dużą część widzów od
siebie odepchnął. A szkoda, bo pomijając tę całą otoczkę
szokowania czymkolwiek się da, Spartacus to bardzo dobry serial,
który potrafi wciągnąć widza i sprawić, że chce włączyć
kolejny odcinek. Zapewne nie jest to serial dla każdego, ale warto
dać mu szansę.
PS. Żeby nie było, że połykam
seriale w zatrważającym tempie, to chciałam napisać małe
sprostowanie. Spartacusa oglądałam już spory kawałek czasu temu,
ale nie zdążyłam jeszcze o nim napisać na blogu ;)
Bardzo lubię ten serial i nie znoszę się tłumaczyć "dlaczego ja to w ogóle oglądałam". Męskie klaty i dupeczki fajne to fakt, ale sama atmosfera, fabuła i relacje między postaciami bardzo mnie wkręciły i po prostu chciałam wiedzieć co będzie dalej. Spartacus na pewno wyleczył mnie z odwracania wzroku od ekranu, kiedy leją się hektolitry krwi. Teraz już mnie to nie rusza ;)
OdpowiedzUsuńAndy był genialny w tej roli. Niestety, jego zastępca nie miał już takiej charyzmy, ale sobie świetnie poradził. Lubię zarówno pierwszy sezon, jak i prequel, a później sequel ;)
Kiedyś na pewno obejrzę jeszcze raz.
Niestety ludzie robią dziwne, głupie miny jak się powie, że się lubi Spartacusa, a przecież to bardzo dobry serial, no a że są nagie męskie klaty, to przecież nie będzie się na to narzekać ;)
UsuńZapomniałam o prequelu coś napisać, a też go bardzo lubię. Szkoda, że to tylko 6 odcinków...
Właśnie przypomniałaś mi o serialu, który zawsze chciałam obejrzeć. Jestem fanką "Rzymu" (jeśli nie widziałaś to śmiem twierdzić, że ci się spodoba) i ja akurat ładną, męską klatą nie pogardzę, szczególnie jeśli idzie w parze z wysoką jakością produkcji :D
OdpowiedzUsuńAkurat "Rzymu" nie widziałam, ale w takim razie muszę to nadrobić, bo nawet na OGUNie z archeologii prowadząca polecała ten serial jako przykład produkcji, która dość wiernie odwzorowuje tamte realia.
UsuńNo cóż w "Spartacusie" męskich klat jest Ci dostatek, ale też i ciekawy klimat, dużo intryg i zwrotów akcji, więc zdecydowanie polecam ;)
Jakiś czas temu widziałam tylko pierwszy odcinek pierwszego sezonu, ale wiem, że to serial, który przypadnie do gustu zarówno mi, jak i mojego Narzeczonemu. Na pewno obejrzymy "Spartacusa". :)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę miłego seansu, bo to naprawdę dobry serial, który świetnie się ogląda :)
Usuń