Wpis ten zacznę od stwierdzenia iż
nie jestem fanką filmów o tematyce postapokaliptycznej. Lubię je,
ale nie oglądam ich nałogowo, nie widziałam nawet większości z
nich i szczerze mówiąc nie mam zamiaru. Dlaczego więc poszłam do
kina na Snowpiercer? Przede wszystkim skusił mnie trailer, który
obiecywał ciekawe, pomysłowe kino. I jak pewnie większość
widzów, skusiła mnie obsada. Rzadko się przecież zdarza by tylu
dobrych aktorów grało w jednym filmie. Jak się bardzo szybko
okazało, dobra obsada to za mało, bo niestety Snowpiercer
potwierdził, że bez dobrego scenariusza aktor nie uczyni filmu
ciekawym, może ewentualnie znośnym. I chyba taki jest Snowpiercer –
znośny i szalenie nielogiczny, co zdecydowanie nie pomaga w jego
oglądaniu.