Niektóre seriale je mają, niektóre nie. W niektórych aż
prosi się, żeby twórcy zdecydowali się na stworzenie jakichś, bo przecież miło
jest kojarzyć serial z jego czołówką, bądź piosenką z tej czołówki. Gorzej
jeżeli chodzimy i nucimy jakiś motyw przewodni i nie możemy się go pozbyć z
głowy (w moim przypadku jest to motyw z Doctora Who). Dlatego dziś będzie
zestawienie czołówek z seriali, które oglądam, bądź oglądałam i które uważam za
ciekawe i dobrze zrealizowane. Zestawienie to, jest więc do bólu subiektywne,
dlatego mogą się nie znaleźć na liście inne bardzo dobre serialowe czołówki, z
prostego względu, po prostu nie widziałam tego serialu.
Sherlock
Już wychwalałam ten serial, ale nie pochwaliłam czołówki,
która jest genialna w swojej prostocie. Na początek mamy piękną panoramę
Londynu, a potem migają nam przed oczami obrazy, ale nie byle jakie. Wydaje
się, że twórcy chcieli nam zasugerować w jaki sposób główny bohater postrzega
świat. Sherlock nie patrzy na całość, dla niego liczą się szczegóły, dlatego
mamy zbliżenia różnych rzeczy, a na koniec nawet obraz spod mikroskopu. Przy
okazji są również zdjęcia przedmiotów, które odgrywały dość znaczące role w
poszczególnych odcinkach, jak np.: chińska cyfra namalowana żółtą farbą, czy
pistolet. Wszystko to sprawnie tworzy całość
dzięki klimatycznej muzyce autorstwa Davida Arnold’a i Michaela Price’a.
White Collar
Niezwykle krótka i niezwykle prosta czołówka. Na białym tle
pojawiają sie nam główni bohaterowie.
Peter świeci odznaką, zaś Neal prowadzi auto (co jest dziwne, bo o ile pamiętam
bohater umie prowadzić samochód, ale tego nie lubi, tu za to mamy go pędzącego
drogą z rozwianą czupryną). Jest też króciutka sekwencja gdzie sugerowane nam
jest, że fach Neala to fałszerstwo. Mimo to, wszystko wygląda przyjemnie dla
oka i dla ucha, bo muzyka idealnie wpasowuje się w charakter serialu.
Suits
Jeden z moich ulubionych seriali i jedna z moich ulubionych
czołówek. Wszystko tu idealnie współgra i pasuje, tak jak idealnie skrojone
garnitury głównych bohaterów. Mamy więc zdjęcia Nowego Jorku w ciekawy sposób
(pojawiające się i znikające piksele) przeplatające się z kliszami ukazującymi
głównych bohaterów: Harveya Spectera z jego idealną fryzurą wysiadającego z
luksusowego auta oraz Mike’a Rosa
jadącego do pracy na rowerze z torbą przerzuconą przez ramię. Wszystko
wskazuje na to, że różni ich wszystko, twórcy sygnalizują nam to nawet przez
zmianę kolorów – Harvey pojawia się w kolorystyce niebieskiej, zaś Mike w
czerwonej. Są różni jak woda i ogień, a mimo to na koniec idą ramię w ramię.
Dodatkowo w tle gra „Greenback Boogie” i wszystko nabiera rumieńców (ilekroć
słyszę tę piosenkę to w głowie pojawia mi się obraz idących do pracy w jej rytm
prawników ubranych w garnitury i z teczkami w ręku).
Doctor Who
Skoro jestem na etapie oglądania przygód Jedenastego
Doktora, to nie sposób nie ująć w zestawieniu czołówki z tego właśnie serialu. Dynamiczny
utwór w tle (który szybko wpada do głowy, szczególnie jak widziało się kilka
wywiadów z aktorami, którzy na różne sposoby interpretowali tę melodię) oraz
ukazanie wyobrażenia twórców odnośnie tego jak wygląda podróżowanie Doctora w
Tardis z zewnątrz, a nie z perspektywy osób znajdujących się w środku, wszystko
to tworzy w miarę spójną całość, która idealnie pasuje do tego serialu.
Grey’s Anatomy
Wiele osób mogło zapomnieć, że serial ten posiadał czołówkę
i to czołówkę bardzo sympatyczną z przyjemną muzyką w tle (utwór „Cosy In the
rocket”). Wydaje mi się, że czołówka świetnie wprowadzała w tematykę serialu –
głównymi bohaterami będą chirurdzy i lekarze ogólnie, a tematem przewodnim
będzie to, jak ludzie po studiach medycznych stają się lekarzami i jak leczą
pacjentów, często chorych na mało spotykane choroby bądź schorzenia (w końcu
musi być ciekawie), ale nie zapominajmy, że to również są ludzie i ukazane będą
ich osobiste dramaty. Przez długi czas serial funkcjonował właśnie w ten
sposób, niestety ostatnio coraz więcej jest dramatów bohaterów, dramatów przez
duże ‘D’, bo co się nie stało w tym szpitalu w Seattle, a coraz mniej jest
medycyny, bez której serial medyczny trochę nie ma racji bytu…
The Big Bang Theory
Dawno porzucony przez ze mnie sitcom, który poleciła mi
koleżanka, po tym jak dowiedziała się o tym, na jakim wydziale zdecydowałam się
studiować. Niestety serial śmieszył mnie przez jakieś dwa sezony, a potem w
procesie naturalnej selekcji został wyrzucony z listy seriali, które oglądam. Jednak
zawsze podobała mi się i podobać będzie czołówka z tego serialu, bo idealnie do
niego pasuje. Na dole ekranu przewijają się daty, a nad nimi ukazują się z
coraz większą częstotliwością zdjęcia/rysunki odpowiadających im wydarzeń. W
tle zaś gra wesoła piosenka, która ma nam chyba zasygnalizować jak śmieszne i
pełne absurdów jest życie fizyka.
Teen Wolf
Pamiętam mój głupkowaty wyraz twarzy, gdy po włączeniu
pierwszego odcinka drugiego sezonu moim oczom ukazała się czołówka, której nie
było przez cały pierwszy sezon. Uważam, że zrealizowanie jej było strzałem w
dziesiątkę. Jest dynamiczna, utrzymana w ciemnych barwach, przedstawia
wszystkich najważniejszych bohaterów i ich relacje, a i jeszcze ma naprawdę
ciekawą muzykę w tle. Całości nastroju i ekspresyjności dodaje zabawa
montażystów z szybkością wyświetlanych obrazów, mamy tu świetne slow motion i
szybkie przeskakiwanie klisz.
Game of Thrones
Chyba najdłuższa z wymienionych tu czołówek. Pierwsza rzecz
z jaką ją kojarzę to niezwykła muzyka, przepiękny utwór tworzący niezapomniany
nastrój, co sprawia że można go słuchać w kółko. Do tego możemy podziwiać mapę,
a raczej model świata stworzonego przez George’a R. R. Martina. Mamy podpisane
krainy, z mapy zaś „wyrastają” zamki i budowle, a każda kraina oznaczona jest
charakterystycznym dla jej władców symbolem.
House
House się skończył i niestety ostatnie dwa sezony trzeba
zaliczyć do mało udanych, mimo to pamiętam, że jeszcze parę lat temu, nieważne
co robiłam i jak dużo miałam lekcji do zrobienia, gdy tylko usłyszałam
dobiegającą z salonu muzykę z czołówki House’a, rzucałam wszystko i szłam
oglądać kolejny odcinek. Muzyka ta zwiastowała dobrą zabawę, ciekawy przypadek
medyczny oraz czarny humor i z tymi rzeczami kojarzy mi się ta czołówka i
serial. Poza tym była dobrze zrealizowana, a zdjęcia New Jersey bardzo zgrabnie
przeplatały się z animowanymi zdjęciami rentgenowskimi czy rysunkami z bardzo
już starego, ale nadal popularnego podręcznika do anatomii – Anatomii
Graya.
Na tym kończę zestawienie. Miała się tu znaleźć jeszcze
czołówka z True Blood, bo kto po usłyszeniu piosenki z czołówki nie nucił „Bad
things”, ale że tylko raz dałam radę ją obejrzeć to jej tu nie ma.