Zastanawialiście się kiedyś dlaczego seriale są obecnie
aż tak popularne? Scenarzyści prześcigają się w wymyślaniu coraz to nowych
tematów, coraz bardziej ekscentrycznych bohaterów, którzy spodobają się
producentom, a przede wszystkim widzom. Zaś stacje telewizyjne rywalizują ze
sobą o laur pierwszeństwa w emisji najlepszych seriali. Stacja, która pokaże
najciekawszy serial, zdobędzie największą oglądalność, a co za tym idzie
zdobędzie status „tej pierwszej”, no i oczywiście dużo pieniędzy. Gdy serial
jest dobry, włożone w produkcję serialu pieniądze bardzo szybko się zwrócą, a
przede wszystkim widownia, która zasiadła do obejrzenia jednego sezonu, na
pewno za rok zasiądzie przed telewizorami w tej samej liczbie, a może i nawet w
większym gronie by śledzić dalsze losy swoich bohaterów. Co znowu procentuje
większymi zyskami. Emitowanie seriali to inwestycja wieloletnia (myślę, że nie
będzie barbarzyństwem porównanie jej do inwestycji w nieruchomości), bo
przecież chcemy się dowiedzieć co stanie się w następnym sezonie, dlatego znowu
zasiądziemy przed naszymi odbiornikami. Kolejną ważną rzeczą jest również fakt,
że przyciągnięta przez jeden serial widownia może skusi się na kolejną, nową
propozycję z ramówki stacji. No dobra, ale dlaczego w ogóle siadamy co tydzień
przed telewizorem lub przed komputerem i oglądamy kolejny odcinek serialu?
Jako, że odpowiedź na to pytanie w mojej głowie jest bardzo chaotyczna to
spróbuję odpowiedzieć na nie w punktach.
Czas trwania odcinka,
czyli magiczne 42 minuty (chyba, że to serial od HBO, to jakieś 55min, albo
serial BBC to czasami nawet 90min). Czyli nie za krótko i nie za długo. Jest to
długość idealna, nie za krótka, by zawrzeć w odcinku parę ciekawych wydarzeń,
które będą trzymały widza w napięciu, oraz nie za długa by widza znudzić. W tym
czasie można się zrelaksować, bądź zrelaksować i zbulwersować (nie wiem jak wy,
ale czasami mam ochotę udusić scenarzystów za te clifhangery), można zdążyć
zjeść obiad i odpocząć po ciężkim dniu na uczelni, bądź w pracy. Jak
stwierdziła jedna z moich znajomych, gdyby miała po przyjściu do domu siąść i
obejrzeć film, to by w ogóle nic nie obejrzała, bo jako przerywnik w rozkładzie
dziennych obowiązków, film jest zdecydowanie za długi. A tak może obejrzeć
serial i dalej wykonywać inne zajęcia, a potem znowu obejrzeć kolejny odcinek
serialu. Zastopowanie filmu w połowie nie da nam już takiego efektu, albo nie
wszystkim da ten sam efekt, bo nie wszyscy zapamiętają to, co się stało
wcześniej i na czym skończyli oglądać film jakieś trzy – cztery godziny temu.
Przyjemność, która
długo trwa. Niestety film się zaczyna i kończy w przeciągu dwóch-trzech
godzin. Po tym czasie żegnamy się na zawsze z jego bohaterami (to znaczy zawsze
możemy go obejrzeć kolejny raz), albo musimy czekać rok, albo czasami i dłużej
na kolejną część. Z serialem jest o tyle fajnie, że w ciągu roku mamy kilkanaście
odcinków i fakt są przerwy w ciągu roku w nadawaniu serialu, ale wiemy, że
jesienią znowu spotkamy naszych bohaterów na dłużej. Dopóki scenarzyści nas nie
zdenerwują i nie doprowadzą do szału przeciętnością kolejnych odcinków i
sezonów, to przyjaźń z serialem trwa wiele lat (no chyba, że wcześniej niż my
zrezygnujemy z oglądania serialu, producenci stwierdzą, że dalsza produkcja im
się nie opłaca). Poza tym, nie wiem jak wy, ale ja lubię co tydzień spotykać
moich ulubionych bohaterów i patrzeć przez co ci bezwzględni scenarzyści kazali im
tym razem przechodzić.
Związek długoletni.
Jak już wspomniałam zazwyczaj gdy zaczynamy oglądać serial, który naprawdę
przypada nam do gustu to ciężko jest się z nim rozstać, nie ważne jak durne
rozwiązania podsuwają nam scenarzyści. Można powiedzieć, że jest to coś na
kształt nałogu. Bardzo szybko przywiązujemy się do bohaterów serialu i czasami
nawet z niepokojem albo z wielkim bananem na twarzy śledzimy dalsze ich losy. Czasami
również czekamy na tę jakże satysfakcjonującą chwilę, gdy to nielubiany przez
nas bohater dostaje po nosie, wtedy od razu robi nam się lepiej. Przede
wszystkim jednak, zżera nas ciekawość, co stanie się potem, niestety taka już ludzka
natura, że musimy wiedzieć co będzie dalej…
Oderwanie od
codzienności. Macie tak, że czasami wydaje wam się, że na wasze głowy
zostały zesłane już wszystkie plagi egipskie i nie macie siły, ani ochoty
zastanawiać się jak sobie z tym wszystkim poradzić? Gdy tak się czuję, nie ma
lepszego lekarstwa niż serial. Bo przecież bohaterowie seriali dostają od życia
(czyli wszechwładnych scenarzystów i producentów) tak srogie baty, że w porównaniu
z nimi, często nasze problemy to jedynie drobnostka. No bo jak oblanie egzaminu
czy rozwalenie samochodu może się równać z tym przez co przechodzą postaci z
naszych ulubionych seriali. Pomyślcie tylko ile złego doświadczyła już
męczennica Elena i reszta jej przyjaciół z Mystic Falls. Albo wyobrażacie sobie,
że lecicie samolotem, ten się rozbija na jakimś pustkowiu, a akcja ratunkowa
jeszcze nie wyruszyła wam na pomoc (Grey's Anatomy), bądź że wasz ojciec został
wrobiony i oskarżony o zabicie wielu ludzi w zamachu terrorystycznym, a wy trafiacie
do poprawczaka i potem planujecie zemstę na ludziach odpowiedzialnych za waszą
krzywdę i śmierć ojca (Revenge)? Nie jest łatwe życie serialowego bohatera, ale
w porównaniu z nimi nasze życie, w większości przypadków, to przyjemny ciąg
wydarzeń, który z pomocą drugiego człowieka jesteśmy w stanie przebrnąć. Może
to egoistyczne, ale naprawdę lubię sobie czasem pooglądać tragedii serialowych
bohaterów, by na moje problemy spojrzeć z dystansem i większą cierpliwością.
Dla każdego coś
dobrego. Z każdym rokiem seriali przybywa, produkowane są nowe, tworzone są
remaki mniej znanych seriali, bądź scenarzyści biorą na warsztat seriale powstałe
w innych krajach i tworzą wersję odpowiadającą realiom ich kraju. A co
najważniejsze kontynuowane są seriale, które znamy i lubimy, bo chyba człowiek
tak ma, że jak coś zna i raz polubi, to przez długi czas będzie uważał to za
dobre i często do tego wracał. Poza tym jeżeli spojrzymy na naszą telewizję to
znajdziemy tam również wiele seriali, których nie mieliśmy okazji obejrzeć, bo np.:
byliśmy za młodzi albo jeszcze nas wtedy nie było na świecie. Jeżeli wspomniałam
telewizję, to królują w niej powtórki, dlatego też jeżeli coś przegapiliśmy to
niekoniecznie musimy szukać tego w Internecie, wystarczy przejrzeć program TV. Ale
ogólnie chodzi mi o to, że w tym natłoku serialowych produkcji nie sposób nie
znaleźć takiego serialu, który nas zainteresuje i spełni wymagane przez nas
kryteria. Obecnie mamy produkcje dla wszystkich przedziałów wiekowych, są też
familijne, kryminalne, zaliczane do kategorii horrorów, w praktyce jest wszystko
czego dusza zapragnie. Wystarczy tylko znaleźć to co nas interesuje i zacząć
oglądać.
Nie taki diabeł
straszny jak go malują. Kiedyś seriale uważane były za rozrywkę dla
gospodyń domowych, których obowiązkiem było wychowywanie dzieci i prowadzenie
domu. Nie mogły się równać z filmami, które zyskały status rozrywki wyższej.
Teraz czasy się zmieniły i ciężko jest spotkać osobę, która nie ogląda jakiegoś
serialu, gdyż seriale stały się rozrywką powszechną i ogólnie dostępną. A co
najważniejsze są rozrywką na w miarę wysokim poziomie, z dobrym scenariuszem,
realizacją, przyzwoitymi efektami specjalnymi (jeżeli takowych wymaga) i dobrą
obsadą. Już nie jest tak jak kiedyś, kiedy aktorzy uciekali z seriali by robić
karierę w świecie filmu. Rola w serialu stała się teraz zajęciem pożądanym, bo
dobra serialowa rola potrafi przynieść czasami większą sławę, a tym samym
lepsze zarobki niż dobra rola w filmie. Jako, ze świat napędzany jest przez
pieniądz, a stałym zajęciem nikt nie pogardzi, to praca w serialu wydaje się
być doskonałym zajęciem i dla tych którzy chcą podszkolić swój warsztat
aktorski i w przyszłości zacząć grywać w filmach, również dla tych którzy nie
zagrzali na długo miejsca w świecie filmu i muszą szukać źródła utrzymania, jak
i dla tych którzy w świecie filmu już swoje zrobili, a teraz chcą spróbować
czegoś innego. Tak więc, w obecnych czasach granie w serialach nie daje powodu jednym
do strojenia żartów z drugich, a raczej stało się tematem rozmów na różnych
imprezach, a nawet powodem do organizowania imprez, przyznawania nagród itd. To
samo tyczy się oglądania seriali, bo jak to fajnie dowiedzieć się, że ktoś
ogląda to samo i podyskutować z nim na ten temat.
Jak wspomniałam seriale uzależniają i może czasami nie
jesteśmy dumni z tego co oglądamy i nie zawsze przyznamy się do oglądania
danego serialu. Ale czym byłoby życie bez małego guilty pleasure? Dlatego teraz
muszę skończyć oglądanie drugiego sezonu Teen Wolf. Z naciskiem na muszę, bo
znowu coś/ktoś mi przeszkodzi i nie będzie kiedy…