Moim najgorszym błędem ostatnich dni było obejrzenie trzech odcinków Poldark. Zamiast grzecznie poczekać, aż światło dzienne ujrzą wszystkie odcinki, to ja uległam pokusie i obejrzałam najnowszą brytyjską dramę, a raczej jej trzy odcinki i znalazłam się w tym okropnym stanie oczekiwania na nowy odcinek. Przy okazji w moim fanowskim serduchu narodziła się ogromna potrzeba oglądania brytyjskich produkcji kostiumowych, czyli jak ja lubię je zwać brytyjskich dram. Na pierwszy ogień poszło Północ Południe, nad którym wszyscy się zachwycali, a ja jakoś do tej pory skutecznie je ignorowałam. Jak się po raz kolejny okazało, jeżeli całe Internety krzyczą, że coś jest dobre, to musi być dobre. A North & South jest ni mniej ni więcej genialne.
Produkcja stacji BBC jest ekranizacją powieści Elizabeth Gaskell pod tym samym tytułem. Margaret Hale i jej rodzina są zmuszeni porzucić sielankowe życie w południowej – rolniczej części Anglii i przeprowadzić się do słynącego z przemysłu bawełniczego Milton, leżącego na północy. Margaret musi zmierzyć się z życiem daleko od ukochanego domu i przystosować się do zwyczajów panujących w Milton. Nie jest to łatwe, szczególnie gdy na własne oczy widzi skutki rewolucji przemysłowej - tego jak żyją biedni, a jak panowie, tacy jak John Thornton, którego dziewczyna nie darzy zbyt dużą sympatią.