poniedziałek, 3 marca 2014

Co tam słychać w serialowym świecie?, czyli kilka subiektywnych opinii

Po co komentować Oscary? Wystarczy ten gif ;)
Dzisiaj miał być porządny wpis o pewnym serialu, który skradł moje fanowskie serducho i sprawił, że przez ostatni tydzień chodziłam po domu nucąc wersy piosenki z czołówki serialu, ale o owym serialu będzie następny wpis. Dzisiaj zaś będzie nieskładny wpis o wszystkim, a to oznacza, że pewnie i o niczym. Wszyscy żyją dzisiaj oscarową galą, a mnie ona jakoś tak zupełnie nie ruszyła. Może dlatego, że w tym roku nie widziałam większości nominowanych produkcji. Część w ogóle mnie nie zachęciła by pójść na nie do kina, a na część bardzo chciałam iść, ale brakło czasu. Zresztą, było, minęło, nieważne. Wpis nie będzie więc o gali oscarowej, a o serialach. Dlaczego? Bo tak jakoś wyszło...



Poniższe trzy akapity zawierają spojlery. Ogromne spojlery do jakże cudnego serialu Reign...

Po pierwsze chciałam napisać, że moja opinia co do serialu Reign uległa zupełnej zmianie. W ostatnim wpisie pisałam, że serial całkiem nieźle sobie poczyna i mimo historycznych nieścisłości daje radę. Otóż serial już nie daje rady, a raczej scenarzyści zupełnie nie dają sobie rady. Nie wiem jak reszta widzów, ale ja dalej byłam utwierdzona w przekonaniu, że Reign to serial mimo wszystko historyczny i chociaż mocno nagina historię, to jego twórcy są świadomi, że niektóre rzeczy po prostu nie mają prawa bytu. Weźmy np.: takiego Basha, który jest postacią fikcyjną. Król nie miał bękarta o imieniu Sebastian. Czy scenarzyści się tym przejęli? Oczywiście, że nie. A jak daleko może sięgnąć ich wyobraźnia? Otóż bardzo daleko. Jeżeli ktoś jeszcze nie wiedział, fikcyjny Bash może bez problemu zostać prawowitym następcą tronu Francji i ożenić się z królową Szkocji. Ktoś widzi jakiś problem? Nie? Może jednak? Król chyba ma już następce tronu – niejakiego Francisa. Ale to nie problem. Widzowie bardziej lubią Basha, więc co robią scenarzyści? Bawią się w nieomylne traktowanie przepowiedni Nostradamusa, który tak na marginesie ma według niektórych romans z królową (serio?) i sprawiają, że Maria chcąc chronić swojego ukochanego wymyśla sobie, że wyjdzie za mąż za Basha, którego papież ma uznać za prawowitego następcę tronu i tym samym zmienić linię sukcesji. Jakiś problem? Żadnych nikt nie dostrzega. Może tylko taki szczegół – brak sensu!



Po drugie scenarzyści Reign powinni dostać nagrodę za najlepsze popsucie jednego z bardziej ciekawych wątków serialu. Chodzi mi tutaj o postać Clarissy. Przez długi czas scenarzyści rozwijali aurę tajemniczości nad ową bohaterką. Nie było do końca wiadome, czy w zamkowych korytarzach i tajemnych przejściach ukrywa się duch, czy jednak jest to człowiek. Był to na tyle ciekawy wątek, że można było go jeszcze bardzo długo ciągnąć i ciekawie wykorzystywać. Scenarzyści jednak zaprzepaścili swoją szansę. Historia Clarissy, jakkolwiek ckliwa i smutna, zupełnie nie robi wrażenia. Motywy działania dziewczyny są dość mocne, ale jej działania tak bardzo bezsensowne, że to się w głowie nie mieści. Do tego tajemnicza Clarissa okazuje się postacią tak mało ciekawą i według mnie źle zagraną, że ilekroć pojawiała się na ekranie miałam ochotę krzyczeć by już sobie poszła i znalazła jakiś ciemny korytarz w jakimś innym zamku.

"Ten duch to Upiór tej opery..."

Po trzecie i na dziś ostatnie Reign to jeden z najbardziej niekonsekwentnych w prowadzeniu akcji seriali jakie ostatnio oglądałam. Chodzi mi o tę straszną nagminność w porzucaniu wątków. To straszne z jaką łatwością scenarzyści przestają kontynuować jakieś historie bo są im one nie na rękę. Najlepszym przykładem na to jest nakręcenie dwóch odcinków serialu bez jednego z trójki głównych bohaterów. Francis po prostu pojechał na wakacje do Paryża, bo miał już dość problemów w zamku. To takie normalne. Po co przejmować się tym, że ojciec zamknął matkę w lochach, młodsi bracia zostali pozostawieni sami sobie, bo króla obecnie nie ma w zamku, przyrodni brat chce zabrać mu prawo do tronu, a jego ukochana ma zamiar wyjść za mąż za owego brata. Brawa dla scenarzystów – w końcu zamek jest zbyt mały by pomieścić naraz tylu bohaterów, trzeba się kilku pozbyć. Biedni ci królowie Francji, oj biedni...

Koniec spojlerów.




Na szczęście są jeszcze scenarzyści, którzy potrafią napisać dobry serial, mimo że historia którą wzięli na warsztat jest chyba wszystkim powszechnie znana. A mianowicie mowa tu o The Musketeers stacji BBC. Serial jest bardzo sprawnie nakręcony, a odcinki są od początku do końca przemyślane. W każdym odcinku twórcy zdradzają nam jakieś informacje z życia głównych bohaterów, a do tego muszkieterowie muszą stawić czoła albo ludziom czyhającym na życie króla (który jest cudnym głupkiem), albo też postaciom które namieszały w przeszłości bohaterów i teraz też nie chcą dać im spokoju. Do tego jeżeli jeszcze ktoś nie wie, to BBC kręci, moim skromnym zdaniem, jedne z lepszych seriali kostiumowych w ogóle i Muszkieterowie nie są wyjątkiem od tej reguły. Widać ogromną dbałość o szczegóły zarówno w kostiumach i jak scenografiach. A do tego wszystkiego The Musketeers to serial bardzo dobrze zagrany. A jeżeli Was to nie przekonało by włączyć pierwszy odcinek serialu, to może to Was przekona, mnie za każdym razem bawi, bo jakoś ta muzyka mi strasznie nie pasuje ;)   


PS. Pierwszy odcinek drugiego sezonu Hannibala jest świetny :)

3 komentarze:

  1. Porzuciłam Reign po czeterech, czy pięciu odcinkach, bo strasznie drażniło mnie to olewanie historycznych faktów (od tych fundamentalnych, jak postacie z dupy brzydko mówiąc, po takie jak ubiór, makijaż, zachowanie). Jednak dowiadywałam się, co dalej po gifach na tumblr ;) Widać, że nie zrobiłam źle rezygnując z tego serialu.

    Muszkieterów na razie nie oglądam, bo jestem na bieżąco z Black Sails, które jest całkiem niezłe. Jednak i tak ich obejrzę pewnie hurtem, jak już będzie cały sezon ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż ja myślałam, że Reign zastąpi mi po trochu Gossip Girl i będzie takim guilty pleasure. Ale zdecydowanie nie. Nie straciłaś nic rezygnując z tego cudnego serialu ;)

      A Black Sails widziałam jakiś czas temu pierwsze dwa odcinki, ale mnie zaciekawiły więc pewnie wrócę do oglądania kolejnych (czekałam żeby się ich trochę uzbierało) :)

      Usuń