piątek, 19 września 2014

10 książek, które miały na mnie wpływ

żródło

Zostałam nominowana przez Suzarro do pewnego wyzwania i postanowiłam, że wezmę w nim udział. W wyzwaniu chodzi o to by wymienić 10 książek, które miały na nas wpływ. Jeżeli spodziewacie się w moim zestawieniu książek ambitnych albo literatury wysokich lotów, to możecie się mocno zawieść. Jeżeli też myślicie, że jedną z książek która miała na mnie wpływ jest Ania z Zielonego Wzgórza, to mocno się mylicie. Jestem chyba jedną z niewielu osób, które nie lubią tej książki i jedyny wpływ jaki miała na mnie ta lektura, to niechęć do sięgnięcia po jakąkolwiek inną książkę przez kolejne kilka miesięcy. Tak wiem, mam okropny gust i jak widać nie tyczy się to tylko i jedynie filmów. Ale mówi się trudno i żyje się dalej.




Edmund Niziurski Sposób na Alcybiadesa – książka ta była pierwszą lekturą szkolną, która pokazała mi, że lektury mogą być ciekawymi i wciągającymi powieściami, a nie tylko książkami których treść musimy znać by nie dostać jedynki ze sprawdzianu.

Aleksander Kamiński Kamienie na Szaniec – kolejna lektura szkolna, czyli jednak warto czytać lektury. Do momentu kiedy skończyłam czytać powieść Kamińskiego nie myślałam, że książka z listy lektur może mnie tak zainteresować, sprawić że polubię bohaterów tej książki tak mocno, że będę miała problem z kończeniem czytania powieści, bo po policzkach będą mi spływały strumieniami łzy.

J.K. Rowling seria Harry Potter – cóż mogę napisać, nadal czekam na list z Hogwartu...

Fiodor Dostojewski Zbrodnia i Kara – czyli z serii lektura szkolna może dobrą książką być. Chyba nikt tak nie napisał o tym, jak wyrzuty sumienia zżerają człowieka od środka i jak ogromny wpływ mają na jego życie. Jedna z moich ulubionych książek, po którą zapewne sięgnę jeszcze raz za jakieś 10 lat, by sprawdzić czy zrobi na mnie takie samo wrażenie, jak wtedy kiedy czytałam ją po raz pierwszy.

Bram Stoker Dracula – książka Stokera pokazała mi, że powieść gotycka może być wciągająca (mimo irytujących kobiecych bohaterek), ale również że można przeczytać książkę dla przyjemności, a potem pięknie wykorzystać ją w prezentacji maturalnej z języka polskiego.



David Gemmell Cykl Trojański (Troja: Pan Srebrnego Łuku, Tarcza Gromu, Upadek Królów) – od dziecka uwielbiałam mitologię grecką, czytywałam różne książki z mitami greckimi oraz te o tajemnicach starożytnego świata, ale nigdy wcześniej nie czytałam czegoś w rodzaju mieszanki powieści historycznej i fantasy. Powieści Gemmella pokazały mi zupełnie nieznany mi wcześniej dział literatury, który trafiał idealnie w moje zainteresowania.

Elizabeth Gilbert Jedz, módl się i kochaj – wiem, że to nie jest dobra książka, ale przeczytałam ją wtedy, kiedy potrzebowałam uwierzyć, że może być lepiej i że ja też mogę kiedyś pomieszkać trochę we Włoszech, by znaleźć swoje miejsce na jakiejś tropikalnej wyspie.

Stieg Larsson trylogia Millennium – przed sięgnięciem po Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet nigdy wcześniej nie miałam w rękach kryminału. Powieści Larssona sprawiły, że zaczęłam coraz częściej sięgać po tego typu literaturę i czerpać satysfakcję z odkrywania razem z bohaterami zagadek morderstw.

Neil Gaiman Nigdziebądź – to nie była pierwsza książka tego autora po jaką sięgnęłam, ale miała na mnie zdecydowanie zbyt duży wpływ, a raczej zbyt duży wpływ na moją wyobraźnię. Za każdym razem kiedy jadę metrem i pociąg stoi długo na stacji, to jestem przekonana iż król Warszawy Pod zgłodniał i wysłał rycerza po jakieś słodkości z automatu. Jeżeli teraz zastanawiacie się czy jestem normalna, odpowiedź brzmi: nie.


Paolo Giordano Samotność Liczb Pierwszych – to była pierwsza książka jaką przeczytałam, która opowiadała o tak smutnej, gorzkiej miłości i przez długi czas siedziała mi w głowie. Dla mnie dużym atutem tej książki jest to, iż jej autor jest fizykiem, a to oznacza, że i dla mnie jest nadzieja.


Teraz jak patrzę na tę listę, to chciałabym dopisać jeszcze wiele książek, które przeczytałam i które miały na mnie pozytywny wpływ, ale miało być 10 więc jest 10. Powinnam jeszcze kogoś nominować do wyzwania, więc niech czują się nominowanymi: Judith z "Tylko Subiektywnie", Lady Lukrecja z "My Little Reflections" oraz Yuzu z "Kino i wino".   


11 komentarzy:

  1. Niziurski! O matko, w podstawówce się nim zaczytywałam. :) "Sposób na Alcybiadesa" nieźle mnie ubawił, pamiętam. Jeszcze "Siódme wtajemniczenie" mi się podobało. Do dziś zachowałam te książki. Nie wiem, czy znalazłyby się na mojej liście; zresztą taka lista to strasznie trudna sprawa.
    Harry Potter natomiast na pewno miał na mnie (czy też na moje kontakty z rówieśnikami) duży wpływ. Te wszystkie rozmowy o przydziale (ja chciałabym być Puchonką, choć internetowe tiary nazywają mnie Ślizgonką lub Krukonką), bohaterach i magicznych przedmiotach pomogły mi zdobyć przyjaciół. :)
    I z podobnych względów kocham "Nigdziebądź" - to pierwsza książka, którą dostałam od kogoś (nie licząc rodziców, rzecz jasna; poza nimi jednak nikt nie robił mi książkowych prezentów). Ofiarodawczyni została potem moją przyjaciółką i od tego czasu - po dziś dzień - siedzimy w jednej ławce. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Harry Potter chyba na większość osób miał ogromny wpływ. Pamiętam jak liceum wyczekiwałam ostatniej części i z moją dobrą koleżanką mogłyśmy dostać książkę dzień przed premierą i uważałyśmy się za największe szczęściary ;)
      Książkowe (i filmowe) prezenty są najlepsze :)

      Usuń
  2. Ooo, kolejne wyróżnienie widzę. :) Dziękuję, chociaż w zabawie udziału nie wezmę, bo wyprzedziłam Was wszystkich i taki wpis już na moim blogu był rok temu.
    http://ladylukrecja.blogspot.com/2013/09/10-najwazniejszych-ksiazek-mojego-zycia.html
    Tak więc pisanie tego drugi raz chyba mija się z celem. Ale dzięki za pamięć! :)

    PS: Tez uwielbiam Draculę. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam Twoją listę i przypomniała mi ona o moim postanowieniu. W te wakacje miałam przeczytać "Ojca Chrzestnego", a jeszcze nie zaczęłam... Ale mam jeszcze 10 dni, może mi się uda ;)

      Usuń
  3. Miałam tak samo z "Kamieniami na szaniec", do tego stopnia, że nigdy po powieść już nie sięgnęłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba jedna z tych książek, które czyta się tylko raz. A film sobie odpuściłam po przeczytaniu kilku mało entuzjastycznych recenzji. Zbyt dużym sentymentem darzę książkę by patrzeć na to, co z nią zrobili filmowcy...

      Usuń
  4. Dzięki za nominację! Na pewno spłodzę wpis, ale jestem w trakcie przeprowadzki i ogólnie nie ogarniam. Jak ogarnę to napiszę ^^

    Uwielbiam Cykl Trojański! Każdy tom przedłużałam w bibliotece do granic możliwości. Koniecznie muszę te książki przeczytać jeszcze raz, bo są naprawdę dobre.

    Harry Potter to moje dzieciństwo i dorastanie. Kocham te książki i strasznie zazdroszczę moim przyszłym dzieciom, że nie będą musiały czekać na kolejne tomy! Chociaż i tak będę musiała im jakoś dawkować stosownie do wieku, bo po śmierci Cedricka robi się naprawdę mrocznie.

    Anię z Zielonego Wzgórza i resztę tomów zaczytywałam i bardzo lubiłam, ale po latach już jakby mniej. To dość oryginalne, że nie lubisz, bo myslałam, że wszystkie małe dziewczynki miały fazę na Anię ;) Ja tam bardziej lubiłam Dianę i było mi szkoda, że nie wyrwała Gilberta.

    "Zbrodnię i karę" przemęczyłam i bardzo ciężką mi się ją czytało. Ale od liceum minęło dobrych kilka lat, więc może teraz inaczej bym ją przyjęła.

    Draculi nie czytałam!!! Wstyd!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę cierpliwie czekać ;)

      Nareszcie ktoś kto zna cykl Trojański, jak miło :) Ja Troję dostałam w prezencie gwiazdkowym :)

      Mnie bardzo denerwowało zachowanie Ani, to że upiła Dianę i że dawała kwiatkom imiona... Nigdy nie przeczytałam tej książki w całości, może kiedyś dam jej drugą szansę ;)

      Polecam Draculę, bardzo fajnie się tę powieść czyta, no i wampir jest wampirem, a nie błyszczącym się w promieniach słońca wegetarianinem w volvo ;)

      Usuń
  5. Coś czułam, że Harry Potter pojawi się w tym zestawieniu:D.
    "Zbrodnię i karę" też wspominam pozytywnie (choć to może złe słowo), była jedną z tych lektur, które mnie wciągnęły.
    A właśnie, przypomniałaś mi o "Mistrzu i Małgorzacie"- to dopiero fabularna jazda bez trzymanki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Mistrza i Małgorzaty" nie czytałam. Wiem, wstyd i hańba, ale leży na półce i czeka aż jakiś impuls sprawi, że po nią sięgnę ;)

      Usuń
  6. "Samotność Liczb Pierwszych" jak dobrze wiedzieć, że nie tylko mi się ta książka podobała :)

    OdpowiedzUsuń