środa, 16 grudnia 2015

The Secret Life of Marilyn Monroe, czyli wzloty, upadki i wielkie dramaty

Macie tak czasami z niektórymi aktorami, że bardziej interesuje Was ich historia niż dorobek filmowy? Zamiast odczuwać chęć sięgnięcia po kolejny film z udziałem gwiazdy, wolicie zasiąść wygodnie przy lekturze jego biografii bądź też obejrzeć film dokumentalny o tej gwieździe? Cóż, ja tak mam w przypadku wielu aktorów z czasów złotej ery Hollywoodu. Może dlatego, że obecnie wszelkiego rodzaju informacje z planów filmowych, premier czy też ogromne ilości wywiadów telewizyjnych są dostępne na wyciągnięcie ręki. Poziom promocji filmu, a co za tym idzie natłok wiadomości jakie serwuje nam cała ta maszynka marketingowa związana z przemysłem filmowym sprawia, że przyzwyczailiśmy się do tego, że obejrzenie filmu już nie wystarcza, w szczególności kiedy film trafia do naszego serca. Zapewne dlatego w przypadku gwiazd starego kina, głód informacji jest większy niż sama chęć obejrzenia filmu. A przynajmniej często odczuwam taki głód jeżeli chodzi o znane nazwiska kina lat 40-tych, 50-tych czy 60-tych. Może to czysta chęć poznania jakiegoś wycinka historii, a może to po prostu moje wścibstwo bierze górę, tego nie jestem do końca pewna. Pewna jestem jednak tego, że jedną z takich gwiazd, o której wolę czytać i oglądać filmy dokumentalne, niż oglądać filmy z jej udziałem, jest Marilyn Monroe. Może dlatego tak bardzo przypadł mi do gustu mini-serial stacji Lifetime The Secret Life of Marilyn Monroe, który stara się opowiedzieć trochę inną historię tej aktorki jaką do tej pory było mi dane poznać.

Akcja filmu rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych, które całkiem ładnie się ze sobą splatają. Film zaczyna się w momencie kiedy Marilyn jest już wielką gwiazdą i niestety zmaga się z depresją, uzależnieniem od alkoholu i tabletek. W walce z tymi problemami ma jej pomóc nowy terapeuta, któremu w ramach terapii Marilyn opowiada historię swojego życia.



Przede wszystkim ten mini-serial ukazuje dość kontrowersyjny wizerunek wielkiej gwiazdy kina. Pokazuje jej dość nieciekawe, ciężkie dzieciństwo, narodziny marzenia o zostaniu aktorką i przede wszystkim to, ile kosztowało ją wejście na szczyt. Przez ten czas życie oczywiście coraz bardziej dawało jej w kość, a jak wiadomo, kiedy pojawiają się problemy często człowiek musi zmierzyć się z nimi sam. The Secret Life of Marilyn Monroe nakreśla również obraz dość skomplikowanych relacji Marilyn z matką, która leczyła się psychiatrycznie i która nigdy nie była dla aktorki wsparciem. Ogólnie z tego mini-serialu wyłania się postać Marilyn, jako kruchej, zagubionej dziewczyny, która mimo przeciwności losu starała się spełnić swoje marzenie o wielkiej karierze aktorskiej. Swoje lęki zaś tłumiła w alkoholu i pigułkach antydepresyjnych, a samotność i brak miłości starała się wyplenić ze swojego życia w ramionach kolejnych mężczyzn. Na pewno wiele sytuacji ukazanych w mini-serialu może budzić zdziwienie, ale w końcu miało być o sekretnym życiu Marilyn i o tym, jak niektóre rzeczy udało jej się utrzymać w tajemnicy przez te wszystkie lata, więc chyba nie ma na co narzekać. No chyba że historia została mocno podkoloryzowana na potrzeby produkcji, to wtedy można zacząć kręcić nosem, ale nie mi to oceniać. 



Pod względem aktorskim ten mini-serial wypada zadziwiająco dobrze. W rolę Marilyn Monroe wcieliła się Kelli Garner. Aktorka może nie jest bardzo podobna do pierwowzoru, ale charakteryzatorzy zrobili naprawdę kawał świetnej pracy, by jak najbardziej upodobnić Garner do Monroe. Według mnie Garner bardzo dobrze naśladowała sposób mówienia Marilyn, mimikę twarzy, a także charakterystyczne gesty czy sposób poruszania się. Czasami jednak miałam wrażenie, że aktorka trochę za bardzo szarżowała, ale nie zmienia to pozytywnej oceny jej występu. W postać matki Marilyn wcieliła się Susan Sarandon. Rola Gladys Mortenson była dość wymagająca i aktorka wypadła w niej bardzo dobrze. Zresztą za tę rolę Sarandon została nominowana do tegorocznych SAG Awards. Na wyróżnienie zasługuje jeszcze występ Emily Watson jako ciotki Marilyn. 

Na koniec powiem szczerze, że z ogromnym zainteresowaniem oglądałam ten mini-serial. Oczywiście można znaleźć w produkcji sporo dziur, a także scen które się trochę dłużyły, ale w ostatecznym rozrachunku, to bardzo sprawnie i przemyślanie nakręcony dwuodcinkowy film. Jeżeli jesteście ciekawi historii Marilyn Monroe, albo lubicie takie biograficzne produkcje, to The Secret Life of Marilyn Monroe powinno Wam przypaść do gustu.

2 komentarze:

  1. Oglądałam tylko pierwszą część i bardzo mnie zdziwiło to jaka była Marilyn. Zawsze myślałam, że była doświadczoną przez życie smutną kobietą, a jak oglądałam to widziałam taką małą dziewczynkę. Muszę koniecznie obejrzeć następną część. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zawsze uderza ten kontrast między wyglądem Marilyn, a jej zachowaniem. Warto obejrzeć drugą część :)

      Usuń