niedziela, 16 listopada 2014

Maleficent, czyli o Śpiącej Królewnie raz jeszcze



Czy wspominałam już ostatnio, że od dłuższego czasu moje wypady do kina kończą się nie pójściem do kina? Bo właśnie Maleficent bardzo chciałam zobaczyć na dużym ekranie i jak to zwykle bywa, skoro bardzo chciałam, to oczywiście jej nie ujrzałam w kinie. Jak to mówią, mówi się trudno, żyje się dalej i film ogląda się w domowym zaciszu na komputerze. Szczerze przyznam, że żałuję, iż jednak na film do kina nie poszłam, bo ta bajucha w reżyserii Roberta Stromberga bardzo przypadła mi do gustu. Zapewne jestem w gronie widzów naiwnych, którym wystarczy trochę ckliwa, ale dobrze rozpisana historia by ich wzruszyć i sprawić by nie dostrzegli podczas seansu zbyt wielu wad i dobrze się podczas oglądania filmu bawili. No i niech będzie, że jestem naiwna, ale w przypadku bajuch mogę być naiwna i czerpać radość z ich oglądania. A seans Maleficent przyniósł mi wiele radochy i wzruszeń i o to chyba chodziło.


Ostatnio doszłam do wniosku, niestety dość smutnego, że jeżeli chodzi o bajki i ich fabuły, to moja pamięć mocno szwankuje w tym temacie. Pamiętam ogólne zarysy tych historii, ale jakby mi ktoś kazał streścić owe bajki, albo jakieś dziecko poprosiłoby żebym mu opowiedziała tę czy inną bajkę, to zapewne moja wersja historii drastycznie różniłaby się od oryginalnej. Dlatego też zupełnie nie zwracałam uwagi na wierność filmowej historii z tą znaną z dzieciństwa. To znaczy w miarę orientuję się, co się różni i co jest nowe, ale szczerze mówiąc, oglądając film o Maleficent, który miał być historią Śpiącej Królewny z perspektywy złej czarownicy, spodziewałam się kilku „ulepszeń” fabuły. A jeżeli mam dalej kontynuować moją szczerą wypowiedź, to taka wersja historii Śpiącej Królewny bardziej mi się podoba niż ta oryginalna. Może dlatego, że lubię jak wyjaśnia mi się od początku, dlaczego jakaś postać jest zła, albo robi złe rzeczy. Bo widzicie ja nie przepadam za postaciami, które są złe dla zasady, albo z potrzeby scenarzysty. Jakoś postać skrzywdzona, która pod wpływem impulsu, z zemsty robi coś złego, bardziej do mnie przemawia, niż ta która krzywdzi innych bo tak jej się uwidziało, bo jest zła. Dlatego Maleficent tak mi się podoba, bo nareszcie w złej czarownicy można dostrzec ludzkie oblicze. Twórcy filmu pokazują ją jako skrzywdzoną i zdradzoną wróżkę, której zabrano coś co miało dla niej ogromne znaczenie. Z tego powodu czarownica chce się zemścić i sprawić oprawcy i złodziejowi taki ból, jaki on sprawił jej.



Maleficent jednak nie jest też postacią w stylu skrzywdzono mnie, a teraz będę zaślepiona zemstą i spalę i wytnę w pień całe królestwo. To postać złożona, która dokonuje swojej zemsty w sposób znany wszystkim – rzuca klątwę na Aurorę, ale co pokazano w filmie paradoksalnie rzuca też klątwę na siebie, bo w dość przedziwny sposób związuje swój los z losem dziewczynki. I tak, to jest ta najbardziej naiwna część tej historii i przy okazji ta, która najbardziej chwyciła mnie za serce i sprawiła, że Maleficent tak bardzo mi się podobał. Jednak moim ulubionym wątkiem tego filmu, jest wątek przyjaźni Maleficent z Diavalem. Bardzo podoba mi się, jak relacje tej dwójki bohaterów powoli ewoluują i jak Diaval sprawia, że Maleficent zaczyna być świadoma tego, że z zemstą jej do twarzy tylko z pozoru. Co zaś jest najciekawsze, to że najmniej w całym filmie interesował mnie wątek Aurory i jej trzech wróżek opiekunek. To znaczy wróżki są przeuroczymi idiotkami i są przyjemnym źródłem komediowych akcentów w filmie, ale sama Aurora jest jak dla mnie postacią mało interesującą i dość słabo zagraną, o księciu Filipie nie wspominając.



Skoro zaczęłam o aktorstwie, to oczywiście cały film kradnie Angelina Jolie w roli Maleficent. Zresztą ten film jest jak dla mnie napisany specjalnie pod nią. Jolie z mocno podkreślonymi kośćmi policzkowymi wygląda zjawiskowo na ekranie, a jej gra twarzą jest bezbłędna. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie Sam Riley wcielający się w postać Diavala. Jego bohater jest zabawny, zadziorny i tworzy świetny duet z postacią Jolie. Co do Elle Fanning grającej Aurorę, to tym razem młoda aktorka jak dla mnie nie rozwinęła w tej roli skrzydeł. Oczywiście jest urocza i wygląda na ekranie jak księżniczka z bajki, ale dla mnie jest bardzo nijaka i strasznie blednie w scenach, w których gra z Jolie.

Film Stromberga ma jeszcze jedną ogromną zaletę. Mianowicie jest bardzo ładny wizualnie. Stworzone przez speców od efektów specjalnych królestwo Maleficent jest naprawdę bajeczne, łącznie ze stworkami zamieszkującymi je.

Jeżeli więc macie ochotę poczuć się trochę jak dzieci i obejrzeć nową wersję historii Maleficent i Śpiącej Królewny, to Maleficent nie powinno Was rozczarować. Film bardzo mi się podobał, a Angelina zrobiła na mnie ogromne wrażenie i jeżeli nie jesteście przekonani, czy to film dla Was, to zdecydowanie dla tej roli Angeliny warto jest obejrzeć Maleficent.


4 komentarze:

  1. Zgadzam się w 100% z Twoją opinią :) Ja na 'Maleficent' nie poszłam do kina świadomie. Nie chciałam oglądać tego filmu z dubbingiem. Ale dość szybko nadrobiłam - widziałam ten film dwa razy. I pewnie jeszcze raz go zobaczę :) Angelina w tej roli jest cudowna. Przyznam szczerze, że też nie pamiętam dokładnie oryginalnej historii. ale nie ma nic przeciwko przeróbkom - wyszło super. Ten film bardzo podobał się mojemu starszemu bratu, który raczej w bajkach nie gustuje, a to już jest coś ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To u mnie w kinie akurat grali wersję 2D z napisami, ale sesja wygrała z kinem...
      A co do przeróbek, to dobre przeróbki nigdy nie są złe ;)

      Usuń
    2. Sesja zawsze ma tą przewagę :) Ja niestety wszędzie miałam do wyboru tylko dubbing. Ale co tam widziałam, drugi seans widziałam na dużym telewizorze HD kolegi, więc dało się odczuć magię efektów specjalnych :)

      Usuń
    3. Ech ja nie posiadam telewizora, ale podsunęłaś mi genialny pomysł. Obejrzę sobie "Maleficent" na dużym ekranie jak zawitam do domu na przerwę świąteczną ;) Na pewno efekty specjalne będą bardziej cieszyć oczy na trochę większej ilości cali niż ma ekran mojego laptopa ;)

      Usuń