środa, 26 września 2012

Nie tylko pierwszy plan, czyli moi ulubieni bohaterowie drugiego planu


Jako, że na blogu ostatnio robi się bardzo recenzencko (pomijając fakt, że poziom owych recenzji nie zachwyca) to pomyślałam o stworzeniu małego zestawienia. Nie da się ukryć faktu, że jestem małym serialowym maniakiem i od kiedy odkryłam ten cudowny wynalazek, jakim jest serial, to co roku wracam do starych propozycji i rozpoczynam nowe. Oglądając kolejne seriale zauważyłam dość ciekawą, aczkolwiek mało odkrywczą rzecz. Ilekroć główny bohater zawodzi, to na pierwszy plan wysuwają się postaci drugoplanowe, kradnąc całe show i to z nimi w roli głównej będzie to zestawienie.

Uwaga! Kolejność przypadkowa. Mogą pojawić się spojlery.

Mozzie i Elle
Po tegorocznych wakacjach White Collar zawitało w poczet seriali, które lubię i śledzę. Oglądanie serialu o fałszerzu i oszuście współpracującym z FBI było strzałem w dziesiątkę. Muszę jednak przyznać, ze na początku najciekawszą postacią był główny bohater – skazaniec Neal Caffrey, niestety z czasem postać ta wykorzystała chwilowo cały swój potencjał i nie intrygowała tak jak poprzednio. Bo smutny i melancholijny Neal, niestety, ale nie był tak przekonujący jak rozrywkowy i czarujący Neal. Na szczęście scenarzyści pozwolili wtedy rozwinąć skrzydła dwóm innym postaciom. Pierwszą z nich jest Mozzie – geniusz oszustwa i dziwnych wynalazków. Jeżeli Neal ma coś ukraść, albo w niekonwencjonalny sposób pomóc agentowi Burke, to Mozzie obmyśli plan skoku od strony technicznej. Nasz bohater pojawia się w mieszkaniu Neala zazwyczaj nieproszony i wypija mu zapasy wina, mając przy tym zawsze jakąś ciekawą historyjkę albo teorię spiskową na poczekaniu. Oczywiście jak każdy szanujący się, lekko zwariowany oszust z manią prześladowczą, Mozzie może nie czaruje wyglądem, ale nigdy nie brak mu ciętej riposty, pasującego do sytuacji cytatu bądź maksymy i ironicznego podejścia do życia. Drugą postacią, którą uwielbiam jest Elle, żona agenta Petera Burke. Organizatorka przyjęć, z zamiłowania historyk sztuki, Elle to niezwykle zabawna kobieta, bez której nasz agent FBI zginąłby i przepadł, a razem z nim i Neal. Bo gdy Neal narozrabia to w Elle może znaleźć swoją mediatorkę w drodze do zgody z Peterem. Scenarzyści są dla tej postaci łaskawi i często dają jej wiele zabawnych tekstów i od czasu do czasu pozwalają zagrać pierwsze skrzypce w rozwiązywaniu sprawy jej męża. Bo trzeba przyznać, że Elle byłaby dobrym szpiegiem i agentem w jednym, szczególnie z pomocą Mozziego.



Donna
Kim byłby prawnik bez swojej sekretarki? A raczej kim byłby Harvey Specter bez swojej wszechwiedzącej, inteligentnej, rudowłosej sekretarki Donny? No cóż pewnie nie byłby najlepszym prawnikiem na Manhattanie. Bo sekretarka taka jak Donna to skarb nad skarbami. Jest piękna, inteligentna, stoi murem za swoim szefem, a co najważniejsze dokładnie wie co dzieje się w firmie i nigdy nie omieszka o tym donieść Harveyowi. Gdy trzeba poprosić Louisa o pomoc, czego Harvey nigdy nie robi, zawsze może wysłać Donnę, która zazwyczaj wróci z tarczą, a nie na tarczy. Scenarzyści i ludzie od castingu mieli nosa dając rolę Donny Sarze Rafferty, bo aktorka uczyniła z tej postaci jedną z najbardziej lubianych bohaterów serialowych w ogóle. Suits jest serialem świetnym, który w pierwszym sezonie wysoko zawiesił sobie poprzeczkę, a w drugim sezonie (pierwszej części drugiego sezonu, bo w styczniu serial powraca) pokazał, że nie ma problemu z utrzymaniem tak wysokiego poziomu. Jednak gdy przez chwilę Donna zniknęła (na jeden-półtora odcinka?) to niestety, ale wydawało się, że czegoś bardzo ważnego brakowało. To chyba świadczy o statusie Donny w tym serialu.   

Wystarczy jeden rzut oka i wiemy, że to świetna postać.

Stiles
Stiles może nie jest postacią drugoplanową, bo w Teen Wolf większość postaci możemy zaliczyć do pierwszego planu, ale do postaci kradnących całe show Stilesa można zaliczyć, a nawet trzeba. Rzadko się zdarza by postać, która na początku mnie denerwowała swoim sposobem bycia, właśnie tym sposobem bycia w kolejnych odcinkach mnie ujęła za serce. Stiles dokonał tej sztuki i do końca drugiego sezonu dalej mu kibicowałam. Mimo, że jest to postać, która dostaje od scenarzystów najlepsze teksty, to już chyba jako jedyna pozostała bez super mocy. Szczerze mówiąc to nie wiem czy fakt ten jest zaletą tej postaci, czy wadą. Bo grany przez debiutującego na szklanym ekranie Dylana O’Briena Stiles to młody, inteligentny chłopak, który nie jest popularny w liceum, ale ma przyjaciół i potrafi im pomóc, nawet jeżeli Ci przyjaciele to wilkołaki albo łowcy wilkołaków. Jedno trzeba przyznać, że dawno w telewizji nie było tak ciekawego i lubianego przez ludzi duetu jak Stiles i Derek (to dzięki nim kiedy powinniśmy wtrzymać oddech ze strachu, jak np.: w scenie z ucinaniem ręki, nie możemy złapać oddechu z powodu napadu śmiechu).



Victoria Greyson
Revenge to serial, który mogę zaliczyć do zeszłorocznych guilty pleasures. Opowiadający o losach Amandy Clarke, szukającej zemsty na ludziach, którzy wrobili jej ojca w zamach terrorystyczny i doprowadzili do jego śmierci w więzieniu, serial zyskał moje zaufanie i w tym roku na pewno zasiądę do oglądania drugiego sezonu. Nie wiem jak wy, ale lubię od czasu do czasu popatrzeć jak żyją bogaci ludzie i z jakimi problemami się borykają. Trzeba jednak przyznać, że mimo sporej ilości potknięć w pierwszej części sezonu, serial  jest ciekawie napisany i zrealizowany, a w większej części przypadków trzyma w napięciu niż nudzi. Odpowiedzialna za to jest postać Victorii Greyson. Kobieta, która wyszła za mąż dla pieniędzy, a jedynego mężczyznę którego kochała wraz z mężem wrobiła w zamach terrorystyczny i wsadziła do więzienia, niszcząc przy tym życie małej Amandy. Victoria jest bezwzględną i dążącą po trupach do celu kobietą. By ratować siebie i swoje dzieci jest w stanie dopuścić się najgorszych zbrodni. Mimo to, postać ta nie jest pozbawiona uczuć i ludzkich odruchów. Każda podjęta decyzja kosztuje ją bardzo wiele, jednak nigdy nie pokazuje tego po sobie, w końcu by przetrwać zawsze wybiera mniejsze zło. Zawsze perfekcyjna w każdym calu, najlepsza organizatorka przyjęć i przykładna żona, swoje emocje skrywa pod twarzą pokerzysty. Co ciekawe postać tę da się lubić, albo może mówiąc bardziej trafnie, da się jej współczuć, a przy tym zawsze z niepokojem czeka się na jej kolejny ruch.   


Dwie godne siebie przeciwniczki: Victora vs Amanda.



Esposito i Ryan
Castle słynie z tego, że proceduralem jest słabym (mniej więcej po 10 minutach możemy się zorientować kto popełnił zbrodnię), ale całą resztę ma świetną. Resztę, czyli bohaterów, którzy często zachowują się w sposób mało konwencjonalny oraz świetnie napisane dialogi. Co jeszcze jest dobre w tym serialu to postaci drugoplanowe, a mianowicie duet Esposito i Ryan. Ten pierwszy, macho i jednocześnie wrażliwy człowiek nie byłby tym samym policjantem bez  swojego partnera Ryana, z wyglądu niepozornego, ale bardzo dobrego detektywa. Gdy Nathan Fillion zawodzi to właśnie oni wiodą prym w robieniu z poważnej sytuacji niezwykle tragikomiczną scenę.



Cho i Rigsby
To kolejny duet z serialu o formule procedurala. Ich zadaniem również jest wniesienie trochę humoru w nudne serialowe życie policjanta. Chociaż nie wiem czy życie policjanta można nazwać nudnym, gdy konsultantem jest Patrick Jane – Mentalista. O ile Rigsby to postać, której odpowiednik możemy znaleźć w jakimś innym serialu o policjantach, bo przecież często scenarzyści piszą postać jednego policjanta, który jest dobry, uczynny i ma nieciekawą przeszłość. Jednak detektywa Cho ciężko będzie znaleźć w innym serialu, bo policjanta, który kiedyś należał do gangu o nazwie Avon Park Playboys i który tylko wyrazem twarzy (czyli brakiem jakichkolwiek emocji na twarzy) potrafi wzbudzić w człowieku napad śmiechu, można szukać jak igły w stogu siana.  

Trzeba przyznać, że ludzie od castingu w tym przypadku trafili w dziesiątkę.
     
Josef Konstan
A na koniec postać z serialu, który przez długi czas był moim ulubionym, mimo że nakręcono tylko jeden sezon. Serial o detektywie wampirze, który ratuje dziewczynkę przed swoją stwórczynią, a następnie chroni ją, aż w końcu zakochuje się w niej gdy ta dorasta, tak mnie zaciekawił i utkwił mi w pamięci, że za każdym razem gdy widzę go w telewizji to nie mam serca by przełączyć na inny kanał. Trzeba przyznać, że moja reakcja spowodowana jest uwielbieniem dla postaci Josepha, granego przez Jasona Dohringa, który wniósł do serialu odrobinę humoru starego wampira, mającego jeszcze ochotę zaszaleć w teraźniejszym świecie.

Każdy jak chce potrafi być uroczy, nawet stary wampir z mocno połamanym kręgosłupem moralnym.

Tu kończy się zestawienie, może jest ono trochę ubogie, ale nie brałam pod uwagę seriali gdzie ich formuła opiera się na kilku (Gossip Girl, Glee) bądź nawet kilkunastu (Grey’s Anatomy) głównych bohaterach, bo trochę ciężko jest wybrać spośród nich jakiegoś drugoplanowego, tak żeby go nie urazić. A poza tym zestawienie to jest subiektywne do bólu, w końcu to mój blog…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz