środa, 2 lipca 2014

Spóźnione podsumowanie serialowego sezonu

Z racji tego, że nie było mnie na blogu dość spory kawałek czasu i nie napisałam nic o końcu serialowego sezonu, a raczej wiosennego sezonu (w końcu w czerwcu wystartowały kolejne seriale), to postanowiłam to nadrobić i naskrobać po kilka zdań podsumowania do kilku seriali. Zanim przejdę do sedna, muszę napisać jednak parę uwag. W podsumowaniu znalazły się jedynie te seriale, które albo w miarę regularnie oglądałam, albo dość niedawno nadrobiłam najnowszy sezon. Na liście nie ma zbyt wielu „dobrych” seriali (lub powszechnie uważanych za bardzo dobre), ale cóż wychodzę z takiego założenia, że jak muszę się uczyć, to w przerwie przyjemnie jest obejrzeć coś przy czym nie trzeba zbyt wiele myśleć.

Oczywiście dalej roi się od spojlerów.


Reign
Miał być ciekawy serial dla młodzieży z historią w tle, pretendujący do zapełnienia antenowej dziury jaką pozostawiła po sobie Plotkara. A wyszło jak zawsze. Reign jest w miarę przyjemnym serialem, który jest jedynie serialem młodzieżowym, bo historia kończy się na imionach głównych bohaterów. Jeśli jednak zapomni się o tym, że serial ma cokolwiek wspólnego z historią, to z odcinka na odcinek można się coraz bardziej załamywać z bezradności scenarzystów. Najpierw zmierzali ku trójkątowi miłosnemu, potem chcieli posadzić na tronie bękarta, bo Nostradamus przewidział śmierć Franciszka, której przyczyną miała być Maria, następnie jednak Nostradamusowi się odwidziało, więc Maria wyszła jednak za mąż za Delfina, w międzyczasie Lola zaszła w ciążę z Franciszkiem, o czym powiedziała Marii, a i jeszcze król zwariował i stał się szurniętą wersją Christiana Graya, a w zamku straszyła nieślubna córka królowej, a w lesie Ciemność. Serio? Rozumiem akcję i dziwne zwroty wydarzeń, ale coś takiego? To jednak dałoby się znieść gdyby nie tragiczna gra aktorów. Wydaje mi się, że powoli sami aktorzy nie wierzyli, że muszą coś takiego grać i po prostu odbębniali powierzone im aktorskie zadania. Najgorsze jest jednak to, że tego potworka jakim jest Reign przyjemnie się ogląda i to jest w tym serialu najbardziej przerażające, tak przerażające że owa Ciemność może się schować. A tak na marginesie to rozwiązanie tej całej zagadki Ciemności było mało satysfakcjonujące i trochę naciągane. Ja cały czas liczyłam, że z lasu wyjdzie coś/ktoś pokroju Buki, a tu psikus...


The Vampire Diaries
Serial, który oglądam już z przyzwyczajenia. Ani mnie on bardzo nie interesuje, ani też nie przejmuję się losami bohaterów, bo nawet Damon stracił swój czar z pierwszych dwóch (trzech?) sezonów i ten cliffhanger wcale, a wcale nie zrobił na mnie większego wrażenia. Tak to już chyba bywa z serialami, w których scenarzyści utwierdzają widzów w przekonaniu, że wszystko jest możliwe, a śmierć nie jest ostatecznością. Dopiero w tym sezonie było widać, jak ogromną świeżość wnieśli do serialu Pierwotni. W tym sezonie serialowym oni dostali swój serial, a VD zrobiło się znowu mdłe i skoncentrowane wokół cudownej Eleny (czy jest w jakimś serialu bardziej irytująca bohaterka niż mdła do bólu Elena? To chyba niemożliwe...).



Revenge
Już kiedyś pisałam, że jest to serial, który oglądany po jednym odcinku co tydzień może się wydawać nudny, oglądany jednak po kilka odcinków naraz, może stać się serialem bardzo wciągającym (oczywiście nie wymagając od niego cudów). W tym sezonie było sporo dość zaskakujących zwrotów akcji, ale raczej nowe postaci nie spełniły pokładanej w nich nadziei. Co jednak trzeba przyznać, to że walka na intrygi między Emily a Victorią, która powoli zaczęła domyślać się prawdziwego oblicza przyszłej żony swojego syna, to najlepiej rozpisany wątek serialu. Scenarzyści postanowili też otworzyć oczy Danielowi, z którego zrobili postać tak strasznie złą i okropną, że prześcignął w tym sezonie swoich rodziców. Nolan był jak zwykle uroczy, Jack niestrawny (jak ja nie cierpię tej postaci...), zaś Aiden czarujący (dlaczego oni mu to zrobili!). Muszę też przyznać, że finał tego sezonu był jednym z ciekawszych finałów jakie mogli zafundować twórcy i zupełnie się nie spodziewałam, że Dawid żyje! Teraz pozostaje pytanie, jak on ich tak wszystkich oszukał i czy Emily/Amanda mu wybaczy.


Hart of Dixie
Jeżeli macie ochotę na głupiutki serial, którego akcja rozgrywa się w małym miasteczku w Alabamie, wszyscy tam mają wiele problemów, głównie miłosnych (i głównie z głową), ale z góry wiecie że wszystko się dobrze skończy to jest to idealny serial dla Was. Szczerze mówiąc to nie wiem co napisać o trzecim sezonie tego serialu, bo był dość podobny do poprzednich. Zoe nie zmądrzała i cały czas jest przeuroczą wariatką (w pozytywnym znaczeniu tego słowa), Wade pozostał Wadem, żal mi AB, ale nie potrafię się złościć na Lavona (to jedna z tych postaci, na które nie sposób się złościć), a George z sezonu na sezon jest coraz dziwniejszy. Co trzeba przyznać twórcom serialu to bardzo niezgrabnie maskowali ciążę aktorki wcielającej się w postać Lemon, chyba nie było stolika z kwiatkami za którym jej nie postawili...


Castle
Serial ten powinien dostać jakąś nagrodę za to jak świetnie wybrnął z problemu, z którym zmaga się większość seriali tego typu, czyli jak dalej pociągnąć akcję, kiedy nareszcie pozwoliliśmy być naszym głównym bohaterom razem. Twórcy Castle'a wyszli z tej sytuacji obronną ręką i co najważniejsze główni bohaterowie pozostali sobą, tyle że już jako narzeczeństwo. Jak co sezon Castle i Beckett musieli rozwiązać dość niecodzienne sprawy morderstw, fundując widzom sporo frajdy (w jakim innym serialu mogli pojawić się ninja, albo detektywi przerabiają posterunek by wyglądał na lata 70. tak by przekonać mafioza do zeznań?) ale także i wiele emocji (odcinek z podpalaczem opuszczonych budynków). Jedyne co mi się w tym sezonie nie podobało to finał. Finał był tak absurdalny i głupi, że scenarzyści mogli sobie odpuścić końcową scenę „śmiertelnego” wypadku Castle'a, przecież wszyscy wiedzą, że nie zabija się głównego/tytułowego bohatera. Ani to śmieszne, ani dramatyczne niestety...


Marvel's Agents of SHIELD
Gdyby wymazać ze świadomości widzów pierwszą połowę sezonu i pokazać im jedynie drugą, to Agents byłby świetnym serialem, a tak jest jedynie serialem ze świetną drugą połową sezonu i genialnym finałem (Nick Fury, nic dodać, nic ująć). Szczerze mówiąc to dla samego finału warto jest się przemęczyć przez pierwsze odcinki.


Hannibal

Nie wiem co mam napisać o tym sezonie Hannibala, oprócz tego że jest to serial tak świetnie dopracowany i fabularnie i estetycznie i aktorsko (genialni Mikkelsen i Dancy), że Fullerowi należą się wszystkie nagrody. A finał był ukoronowaniem całego sezonu i do tej pory jeszcze gdzieś siedzi mi w głowie jedno pytanie. Dlaczego Bedelio?


4 komentarze:

  1. To jednak dobrze, że zrezygnowałam z oglądania Reign i The Vampire Diaries.

    Castle miało dobry sezon i uwielbiam Castle'a i Becket razem. Są fantastyczną parą, ale ich narzeczeństwo nie zmieniło tego, jakimi są ludźmi. Niestety, masz rację co do finału. Był koszmarnie głupi z tak beznadziejnym zakończeniem, że nie mogłam do końca uwierzyć, że to jest prawda.
    Twórcy serialu znani są ze swojej błyskotliwości, a tutaj... oddali pracę komuś innemu, czy jak?

    Hannibal oczywiście genialny :)

    Reszty nie oglądałam.

    Pozdrowionka i pisz częściej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie jak się ogląda finałowy odcinek Castle'a to wydaje się, że scenarzyści wzięli urlop i pozwolili napisać ten odcinek komuś innemu :) Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Jak miło jest przeczytać pochlebną, nawet jeśli króciutką, opinie o "Hannibalu". Po przeczytaniu komentarzy w dyskusji na filmwebie odczuwam niesmak i smutek, że aż tylu widzów nie zrozumiało tego, co ogląda i że serial ten nie został doceniony tak, jak na to zasługuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, bo "Hannibal" to bardzo dobry serial. Najbardziej jednak smuci jego pominięcie przy nominacjach do nagród Emmy ...

      Usuń