Love Actually (2003)
Nie skłamię jeżeli napiszę, że jest to mój ulubiony film z
całej tej listy. Złożony z kilkunastu historii, dziejących się na przestrzeni
kilku tygodni przed świętami, jednocześnie wzrusza do łez i powoduje
niekontrolowane wybuchy śmiechu. Mamy tutaj historię wdowca opiekującego się
swoim pasierbem, który próbuje zdobyć serce najpiękniejszej dziewczyny w szkole,
jest również pisarz, który zdradzony przez żonę wyjeżdża do Francji, by tam
pisać książkę i przy okazji zakochuje się w sprzątaczce, Portugalce, z którą w
bardzo komiczny i zarazem uroczy sposób próbuje się porozumieć, jednak na
drodze ku temu stają bariery językowe. Jest też historia premiera, który
zakochuje się w dziewczynie zajmującej się kateringiem, oraz kobiety, którą mąż
zdradził ze swoją podwładną, jednak ze względu na dzieci postanawia ona dalej z
nim być (tu zakończenie jest otwarte, reżyser nie mówi nam jak małżeństwo
rozwiązało swój problem, można się jednak tego domyśleć). Moja ulubiona
historia opowiada losy mężczyzny zakochanego w żonie swojego najlepszego
przyjaciela, który by nie zranić przyjaciela traktuje z dystansem jego żonę.
Może ta etiuda filmowa niczym się na pierwszy rzut oka nie wyróżnia, ale
zawarto w niej najbardziej romantyczną i zarazem najbardziej smutną filmową
scenę jaką kiedykolwiek widziałam. Jeżeli dodamy do tego plejadę świetnych
brytyjskich aktorów, to otrzymujemy naprawdę dobry film, który inni twórcy
próbują podrobić na wszelkie możliwe sposoby, jednak z niewielkim powodzeniem.
Bridget Jones’s Diary
(2001)
Wiem, że książka jest zdecydowanie lepsza, a filmowa Bridget
w większości scen to taka przysłowiowa ‘słodka idiotka’. Mimo to film
uwielbiam, bo to dobre kino rozrywkowe, które świetnie ogląda się w gronie
rodzinnym, a jeszcze lepiej w gronie znajomych, znajomych z naciskiem na płeć
żeńską, które uwielbiają tak jak ja Collina Firtha. Film jest zabawny, dobrze
zagrany i kończy się happy endem. W tle zaś przemykają nam dwie Gwiazdki i
motyw jakże nietrafionych prezentów. Czego więcej można chcieć od komedii
romantycznej?
Billy Elliot (2000)
Historia 11-letniego chłopaka pochodzącego z górniczej
rodziny, który wychowywany bez matki, przez surowego ojca, próbuje być jak inni
chłopcy w jego wieku. Oczywiście los Billy’iego jest już przesądzony, ma zostać
górnikiem, tak jak jego ojciec i starszy brat. Ojciec również wybrał Billy’emu
hobby, a mianowicie boks. Posłany na trening Billy zauważa jak na sąsiedniej
sali prowadzone są lekcje baletu. Chłopak jest tym tak zachwycony, że zamiast
na boks zaczyna uczyć się tańczyć i marzy by w przyszłości dostać się
Królewskiej Akademii Tańca. Oczywiście ojciec jest temu przeciwny i dużo czasu
upłynie zanim zrozumie jak ważny jest dla Billy’iego balet i co może jego syn w
życiu osiągnąć tańcząc. Film jest niezwykle sympatyczny, a Jamie Bell w roli
Billy’iego zupełnie mnie oczarował. Może i fabuła jest prosta i oklepana, mało
świąteczna, ale film zdecydowanie zasługuje na uwagę, a mi kojarzy się ze
świętami.
Ciężko jest znaleźć osobę, która nie widziała tego filmu.
Historia prostytutki i milionera, to taka uwspółcześniona wersja Kopciuszka,
gdzie marzenia się spełniają, a nasza biedna, główna bohaterka dostaje na
koniec swojego księcia, może nie na białym koniu, ale limuzyna też może być, w
końcu nie powinno się wybrzydzać. Mimo, że nie jest to film świąteczny, to
jakoś zadomowił się w moim domu na tyle, by jeden z grudniowych, albo nawet
świątecznych wieczorów należał do niego.
Dirty Dancing to jeden z ulubionych filmów mojej kochanej
rodzicielki i chyba rzadko się zdarza by któraś ze stacji telewizyjnych nie
puściła go przez święta. Mimo, że historia Johnny’ego i Baby jest już tak mi
dobrze znana, że mogę recytować niektóre kwestie, to jednak mam do tego filmu
jakiś sentyment, który zmusza mnie bym kolejny raz zasiadła przed ekranem
telewizora i kolejny raz była świadkiem historii miłosnej dwójki głównych
bohaterów. Muszę przyznać, że lubię również nowszą wersję tego filmu, może nie
ze względu na fabułę, bo jest do bólu przewidywalna, ale na nastrój. Święta
Bożego Narodzenia na Kubie, stworzony przez twórców klimat i świetny soundtrack
sprawiają, że z przyjemnością wracam do tego filmu.
Four Weddings and a Funeral (1994)
Kolejna angielska produkcja na mojej liście i kolejny
niezwykle lubiany przez moją rodzicielkę film. Jest to sympatyczna historia
Anglika, który nie ma szczęścia w miłości. Na jednym ze ślubów spotyka
Amerykankę, spędza z nią noc, ale nie jest zdecydowany na związek. Później
jednak czuje, że to co czuje do tej kobiety to miłość i gdy chce jej wyznać
swoje uczucia na kolejnym weselu, na którym się spotykają, okazuje się, że jest
już za późno, bo kobieta ma niedługo wyjść za mąż. Film ten, to jedna z moich
ulubionych komedii romantycznych, którą z czystym sumieniem mogę polecić każdemu.
Ghost (1990)
Znowu następny film lubiany przez moją rodzicielkę, widać
kto rządzi w święta pilotem. Bohaterowie grani przez Demi Moore i Patricka
Swayze są szczęśliwą, kochającą się parą. Pewnego wieczoru, wracając do domu
para zostaje napadnięta i Sam ginie. Historia nie kończy się na jego śmierci,
tylko zaczyna, bo Sam zostaje wśród żywych jako duch i musi rozwiązać zagadkę
swojej śmierci. Dopiero wtedy jego ukochana będzie bezpieczna, a on będzie mógł
spocząć w spokoju. Samowi w misji pomaga niezwykle sympatyczna oszustka
podająca się za medium, w tej roli świetna Whoopi Goldberg. Film jest mało
świąteczny, ale pierwszy raz oglądałam go w okresie bożonarodzeniowym i od tej
pory kojarzy mi się ze świętami. Jeżeli ktoś jeszcze filmu nie widział, to
zdecydowanie polecam.
The Holiday (2006)
Film opowiada historię dwóch obcych sobie kobiet,
którym ich ukochani złamali serce. Aby
na chwilę uciec od swojego życia, na kilka dni, obejmujących również święta,
postanawiają się zamienić domami. Tak Amanda (Cameron Diaz) trafia do
przytulnego domku na angielskiej wsi, a Iris (Kate Winslet) do nowoczesnej
rezydencji w Los Angeles. Okazuje się, że los jest przewrotny i obie kobiety w
nowym miejscu znajdą lek na swoje złamane serce w postaci nowej miłości. Film
ma ogromny potencjał, jednak został on przez twórców nie do końca wykorzystany.
Ilekroć go oglądam, zastanawiam się nad tym czego mi w nim brakuje i za każdym
razem znajduję kolejną wadę. Mimo to, film jest niezwykle sympatyczny, dobrze
zagrany i zasługuje na uwagę, szczególnie w świąteczny wieczór, gdzie ciężko
będzie znaleźć w telewizji coś lepszego.
Najnowszy film spośród zgromadzonych na tej liście. Film
opowiada historię Hugo, sieroty, który mieszka na paryskim dworcu w czasach
międzywojennych. Chłopiec jest inteligentny i ma niezwykłą smykałkę do
naprawiania różnych rzeczy, szczególnie tych obdarzonych ‘zegarowym’
mechanizmem. Ukryty w murach dworca, pracuje za swojego wuja alkoholika, jako
zegarmistrz, nastawiając wszystkie dworcowe zegary. W międzyczasie zaś próbuje
dokończyć dzieło, nad którym pracował ze swoim ojcem, a mianowicie nad
naprawieniem starego automatona. Do wymarzonego celu doprowadza go dziewczynka,
Isabelle, uwielbiająca książki i pragnąca przeżyć przygodę, taką jak jej
ulubieni książkowi bohaterowie. Okazuje się jednak, że automaton skrywa sekret,
który odsłoni przed nimi przeszłość, którą niektórzy próbowali skrzętnie
zapomnieć. Film jest niezwykle sympatyczny i nakręcony z ogromnych rozmachem,
mnie zaś urzekł przepięknymi zdjęciami zimowego Paryża.
Kończąc wpis chciałam złożyć wszystkim, którzy tu zaglądają, życzenia zdrowych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia spędzonych w rodzinnym
gronie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz