Ta grafika niezbyt pasuje do wpisu, ale to jeden z piękniejszych cytatów o muzyce (źródło) |
Znowu mnie naszło to uczucie, kiedy
chcę o czymś napisać, ale nie jest to zbyt związane z tematyką
bloga, który skądinąd miał być z założenia filmowy. Popełniłam
już jeden taki wpis, a teraz nie mogę nie popełnić
kolejnego, skoro gdzieś muszę napisać o tym, co mi dało ostatnio
do myślenia. A mianowicie chodzi mi o muzykę i to jak się ją w
dzisiejszych czasach sprzedaje. Z tytułu wpisu można wywnioskować,
że chodzi mi o nagość i coraz większy erotyzm bijący z
teledysków. Raperzy zdążyli nas już przyzwyczaić, że w klipie
muszą pojawić się hojnie obdarzone przez naturę kobiety w skąpych
strojach. Bez nich ani rusz. Wydaje się, że stały się one
nieodłącznym elementem tego gatunku muzyki. Również półnagie
tancerki występujące w teledyskach znanych i uwielbianych przez
rzesze wiernych fanów muzyków, nie budzą w widzach zgorszenia. Czy
jednak owe videoclipy są zrobione ze smakiem i jako takim poczuciem
estetyki, to chyba temat do roztrząsania na kolejny wpis. Dzisiaj
chciałam jednak napisać o tym jak same wokalistki, zapewne
świadomie i z premedytacją, pokazują w swoich teledyskach
zdecydowanie dużo za dużo niż powinny. Czy naprawdę paradowanie
przez 4 minuty na ekranie w samej bieliźnie, bądź i bez niej jest
potrzebne by pobić rekordy odtworzeń clipu na YT? Czy w
dzisiejszych czasach wokal i dobra muzyka nie potrafią się same
obronić? Czy wokalistka musi się rozebrać do rosołu by ktoś
chciał wysłuchać jej twórczości?
Do tych pytań skłoniły mnie dwie
panie, a raczej ich ostatnie poczynania. Mowa mianowicie o Miley
Cyrus i Rihannie. Pierwsza z pań usilnie próbuje zerwać z
wizerunkiem gwiazdki Disney'a. Robi to jednak bardzo nieudolnie, albo
jak kto woli bez żadnego smaku i jakichkolwiek zahamowań. Cyrus
reprezentuje muzykę POP, więc nikt nie będzie się doszukiwał w
jej tekstach górnolotnych sformułowań, odkrywczych myśli, czy
większego sensu. Muzyka POP powinna być lekka i przyjemna dla ucha,
a przede wszystkim powinna „wchodzić do głowy”. Tekst zaś o
miłości, zabawie czy imprezie zazwyczaj jest na tyle prosty, by po
paru wysłuchaniach piosenki każdy mógł ją sam zaśpiewać, a
przynajmniej refren. Dla mnie to definiuje muzykę POP. Kawałki
Cyrus są nawet chwytliwe, do posłuchania w radiu kiedy jedziemy do
pracy czy na uczelnię, ale kiedy zaczniemy analizować tekst to
można załamać ręce. Mimo wszystko wydaje mi się, że piosenki te
mogą się same obronić. Nie jest im do tego potrzebny klip, w
którym odtwórczyni roli Hanny Montany paraduje w skąpym stroju,
czy bardzo wyciętych figach. Zresztą gdyby na tym poprzestała, to
może nie wzbudziłaby aż tyle zainteresowania. Dziewczyna jednak
wie co robi i obsceniczne ruchy, wulgarne gesty czy niezdrowe
podteksty robią z jej klipów sensację. Najgorsze jest to, że
Cyrus konsekwentnie brnie w ten swój wizerunek „dorosłej,
wyzwolonej kobiety”. Jeżeli ktoś nie usłyszał, że Hanna
Montana dorosła i jest świadoma swojej seksualności, to mógł to
zobaczyć na tegorocznych MTV VMA. Tam skończyło się na odważnym
delikatnie rzecz ujmując tańcu. Potem przyszedł czas na kolejny
klip i rozebraną do rosołu Miley. A nie przepraszam gwiazdka ma na
nogach buty, to jest ubrana. Teraz zaś Terry Richardson opublikował
efekty swojej pracy z ex-gwiazdką Disney'a. Wiem, że fotograf
słynie z odważnych sesji, ale z tych które widziałam, to
większość jest zrobiona ze smakiem. Sesja Cyrus jest zaś po
prostu wulgarna. Dla mnie nie jest to sztuka, nie jest to też
odważna sesja, jest to niesmaczne i wprowadza oglądających w
zażenowanie zachowaniem gwiazdki.
Idolka nastolatek... |
Prowokować można, oczywiście, ale w
odrobinę subtelniejszy sposób. Cyrus chciała pokazać, że jest
już dorosła, można to było zrobić w dużo lepszy sposób. Jeżeli
już miała aż tak ogromną potrzebę zaprezentowania światu swojej
zgrabnej sylwetki, czy ciała jak kto woli, to nagość wydaje mi
się, że można pokazać w sposób bardziej wyrafinowany, a przede
wszystkim dorosły. Bo wulgarność chyba nigdy nie była, nie jest i
nie powinna być w modzie. Jest tyle pięknych aktów, zdjęć które
bez skrępowania można pokazać bliskim, zdjęć które są sztuką,
które ją tworzą. Jak czują się nastoletnie fanki Cyrus, które
widzą swoją idolkę pozującą w stringach z wypiętymi pośladkami?
Gwiazdka chcąc udowodnić, że jest dorosła odcina się od swoich
fanów, dzięki którym bądź co bądź jest w tym miejscu, w którym
obecnie przebywa. Skoro w ten odważny sposób szuka nowego targetu
dla swojej „twórczości”, to jak długo będzie jeszcze w ten
sposób szokować. Co nowego może wymyślić, skoro pokazała już
prawie wszystko? Jak długo też będzie potrafiła zmagać się z
tyloma niepochlebnymi komentarzami i przykrymi wyzwiskami? Przykre
jest to, że w ten sposób karierę robi osoba, która może nie ma
genialnego talentu aktorskiego i zabójczego głosu, ale punkt
wyjścia dla swojej dalszej kariery miała świetny. Według mnie
teraz go w bardzo głupi sposób marnuje.
Jeden z niewielu fotosów z nowego teledysku Rihanny, który nadaje się do umieszczenia... |
Drugą panią, która jak widać
uwielbia szokować jest Rihanna. Jej nowy klip jest krótko mówiąc
okropny, wulgarny i chyba wpasowuje się bardziej w pornografię niż
przemysł muzyczny. Widzowie o słabych nerwach i jako takim wyczuciu
estetycznym chyba nie powinny go w ogóle oglądać. Co gorsze
piosenka raczej też nie jest warta uwagi, a przecież kawałki
Rihanny zazwyczaj są chwytliwe i dość taneczne. Może to teledysk
sprawił, że nie doceniłam piosenki, nie wiem, ale naprawdę nie
mam ochoty słuchać jej jeszcze raz. Ktoś kiedyś powiedział, że
gdyby Riri sama pisała swoje piosenki, to byłaby najbogatszą
piosenkarką na świecie. Może wokalistka powinna to rozważyć,
ponieważ piosenki pisanej dla niej przez innych powoli zaczynają
robić się coraz gorsze. Ani nie wpadają w ucho, ani nie chce się
do nich tańczyć, ani też nucić w samochodzie. Więcej wulgarnej
nagości w teledyskach chyba również nie przysparza Rihannie nowych
fanów.
Jak widać gwiazdki chcąc utrzymać
swoją popularność chwytają się dosłownie wszystkiego, jak
przysłowiowy tonący brzytwy. Jednak czy wulgarność, nagość i
nazwijmy to „seksualne wyzwolenie” są kluczem do dalszej
kariery? Jest mi trochę przykro i jednocześnie wstyd, że całkiem
dobre wokalistki wolą szokować niż spędzić więcej czasu na
pracy i zrobić coś naprawdę dobrego. Codzienna obecność w
mediach i raczej negatywne opinie chyba nie mogą pomagać im w
zdobywaniu wiernych fanów. A może mogą? Przykre jest również to
jak mało wiary w swoje możliwości mają te gwiazdki/piosenkarki.
Skoro uważają, że ich muzyka się sama nie obroni i muszą mniej
lub bardziej świadomie obnażyć swoje wdzięki przed całym
światem, to jaki jest w tym wszystkim sens. Jest tyle dziewczyn,
które świetnie śpiewają, mają na siebie pomysł, same piszą
teksty i komponują, a nie mogą się przebić. Chętnie
posłuchalibyśmy ich płyty, ale nie zostanie ona nigdy wydana. To
bardzo smutne, ale może one też powinny się rozebrać? Czy o to
chodzi w muzyce i śpiewaniu? Jeżeli tak, to ja odpadam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz